Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie są potencjalne koszty nowych transferów socjalnych proponowanych przez PiS?
- Dlaczego ekonomiści kwestionują sens obecnych i planowanych wydatków socjalnych w Polsce?
- W jaki sposób obecne propozycje mogą wpływać na inflację i dobrobyt społeczny?
- Jakie są długoterminowe konsekwencje proponowanej polityki gospodarczej PiS według ekspertów?
Przy okazji weekendowej konwencji Prawa i Sprawiedliwości pojawiły się liczne zapowiedzi kolejnych socjalnych ofert dla wyborców. Wśród nich m.in. bon mieszkaniowy o wartości do nawet 100 tys. zł skierowany do rodzin z dziećmi, coroczna waloryzacja świadczenia 800+, dochód podstawowy w wysokości 500 zł dla wszystkich dorosłych Polaków (który miałby zastąpić kwotę wolną od podatku), darmowe obiady dla dzieci w szkołach podstawowych. Co ciekawe, w poniedziałek część polityków PiS odcinała się od części tych propozycji. Słychać było głosy, że to wstępne przymiarki, tematy do dyskusji. A co o nich sądzą ekonomiści?
Socjalne wydatki PiS kontra niskie podatki – eksperci ostrzegają
– Każde kolejne wydatki są niebezpieczne dla finansów publicznych, które już dziś są bardzo napięte – ocenia Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club. – To czysty populizm, na który nie ma pieniędzy, zresztą nikt się nie wysilał żeby wskazać źródło finansowania poszczególnych propozycji – dodaje.
Jak mówi, wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że najpierw 500+, a teraz 800+, nie przyczyniły się do wzrostu dzietności w naszym kraju. – Program trwa 10 lat, pochłonął ogromne pieniądze, a poprawa dzietności nie nastąpiła, wręcz przeciwnie, mamy dramatyczny spadek w tym zakresie. Trudno też sobie wyobrazić, że ktoś dla 100 tys. zł z bonu mieszkaniowego, pomyśli o założeniu pięcioosobowej rodziny. To nie jest dobre rozwiązanie – stwierdza ekspert BCC.
W jego ocenie dochód podstawowy jest „pieśnią przyszłości”, czeka nas w przypadku osób wykonujących zawody, które zostaną wypchnięte przez sztuczną inteligencję. – Trzeba je będzie jakoś zabezpieczyć, być może poprzez dochód podstawowy. Natomiast dzisiaj rozrzucanie pieniędzy z helikoptera nie ma sensu. Nie ma też tych pieniędzy. Mamy bardzo duże wydatki zbrojeniowe, niestety potrzebne. Ale mamy też mocno rozbuchane wydatki socjalne i dalsze ich zwiększanie jest po prostu niebezpieczne, bo prowadzi do dalszego wzrostu zadłużenia. Zwłaszcza, że po drugiej stronie tego rachunku mamy zapewnienia, choćby prezydenta, o blokowaniu podwyżek podatków – mówi nam Łukasz Bernatowicz. – Mamy irlandzkie podatki i skandynawskie wydatki socjalne. Na dłuższą metę żaden kraj nie jest tego w stanie utrzymać – dodaje.