Nawet jeśli było to krótkoterminowe zawahanie, jest to kolejny już sygnał ostrzegawczy, że globalna hossa AI nie może rosnąć bez końca, a przynajmniej nie bez zauważalnej korekty po drodze. A indeksy amerykańskie od końca marca, w szczególności w zakresie spółek technologicznych, nie mają za sobą żadnej zauważalnej przeceny ani korekty. Pisanie o bańce czy dojrzałej fazie hossy jest może nieco przedwczesne, jakkolwiek trudno nie dostrzec analogii chociażby z końcówką lat 90. i rosnącą bańką internetową. I nawet jeśli nie jesteśmy jeszcze w finalnym momencie i raczej nie grozi nam załamanie indeksów, to prawdopodobieństwo korekty rośnie z każdym wzrostowym miesiącem. Już teraz rosnące wydatki na AI budzą coraz większe obawy inwestorów, jak również coraz większą komplikację powiązań pomiędzy spółkami.
Mocno symptomatyczna była publikacja wyników przez spółkę Palantir w mijającym tygodniu. Spółka opublikowała w poniedziałek po sesji wyniki, które okazały się więcej niż dobre. Firma poprawiła w III kw. przychody o 63 proc., pokonując oczekiwania analityków. Również na poziomie zysku na akcję spółka w znaczący sposób pobiła prognozy analityków. Żeby dołożyć jeszcze cegiełkę do tego lukrowanego obrazka, firma w znaczący sposób podniosła prognozy przychodów i zysku na cały 2025 r.
Wyraźne wzrosty przychodów, o 121 proc. rok do roku zanotowała sprzedaż Artificial Intelligence Platform. Efekt? Spadek notowań Palantira o 8 proc. na kolejnej sesji. Jest to ułamkowa część wcześniejszych wzrostów, jednak dużo mówi to o mieszanym nastawieniu do dalszych perspektyw wzrostu sektora sztucznej inteligencji.
Oliwy do ognia dolały wypowiedzi prezesów Morgan Stanley oraz Goldman Sachs, gdzie wprost wskazano, że firmy technologiczne nie mają już wiele przestrzeni do wzrostów. Dodatkowo, mówiono o możliwość 10-15 proc. korekty niespowodowanej czynnikami makroekonomicznymi. Jeśli dołożymy do tego obawy o przedłużające się już ponad miarę zamknięcie rządu USA, czy też wątpliwości związane z grudniową obniżką stóp przez Fed, otrzymamy wyraźny obraz rynku na początku mijającego tygodnia.
Z tego typu zawahaniami inwestorów mamy do czynienia co jakiś czas podczas trwających od kwietnia nieprzerwanych wzrostów. Nikt też nie kwestionuje zasadności inwestycji w sztuczną inteligencję jako taką, jakkolwiek skala wzrostów wskaźników części spółek w zestawieniu z niepewnym momentem pełnej monetyzacji tej technologii co jakiś czas wywołuje zawahanie inwestorów. Specjalnie piszę zawahanie, gdyż jak dotąd rynek dość szybko radzi sobie z takimi sytuacjami i obawy schodzą na dalszy plan. Analogia do bańki internetowej jest jeszcze jedna.