Reklama
Rozwiń

„Nie będziemy w lidze przegranych”. Oto plan InPostu na AI w e-commerce

Boty rewolucjonizują sposób w jaki będziemy robić zakupy w sieci, a Rafał Brzoska, założyciel InPostu, zapowiada „wpięcie się” w ten nowy kanał sprzedaży. – Będziemy światowym liderem – zapowiada, pytany przez „Rzeczpospolitą”.

Publikacja: 07.11.2025 12:56

InPost szykuje własne narzędzie AI?

InPost szykuje własne narzędzie AI?

Foto: PAP/Marcin Obara

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jak InPost planuje wykorzystać sztuczną inteligencję w e-commerce?
  • Jakie zmiany w zakupach online mogą nastąpić dzięki botom?
  • Dlaczego rynek brytyjski stał się kluczowy dla strategii InPostu?

OpenAI uruchomiło niedawno funkcję „Instant Checkout”, która umożliwia użytkownikom ChatGPT wyszukiwanie i zakup produktów bezpośrednio w trakcie rozmowy z botem, bez konieczności opuszczania interfejsu czata. To przełomowe rozwiązanie, które może zmienić zakupy online, ograniczając wejścia na platformy e-commerce i klikanie w linki sklepów internetowych, na razie jest testowane w USA. Nowa funkcjonalność, która wykorzystuje tzw. agentowy protokół ACP, działa w formule open source, a to oznacza, że OpenAI chce zachęcić do szerszej adopcji „agentowych” zakupów. InPost ma plan, by aktywnie uczestniczyć w tej rewolucji e-commerce.

– Będziemy absolutnym liderem światowym w zakresie wpięcia się w tego typu kanały od strony logistyki. I nie tylko – zapewnia prezes grupy Rafał Brzoska.

InPost szykuje własne narzędzie AI?

Już od paru miesięcy spekuluje się na temat tego, że InPost, poza logistyką, może wejść we własny projekt e-commerce. I nie chodzi raczej o platformę typu marketplace, a być może bota zakupowego czy doradcę AI. Eksperci sądzą, że takie rozwiązanie byłoby dla InPostu naturalne, bo firma ma dane posprzedażowe, kontakt z klientem (w momencie odbioru paczki) i dostęp do sprzedawców.

– Z punktu widzenia zastosowania AI w handlu internetowym, perspektywy dla InPostu są wyjątkowo interesujące. Stosunkowo niskim kosztem firma może uruchomić nowy model sprzedaży oparty na pośrednictwie – coś na kształt marketplace 2.0, w którym rolę klasycznych operatorów pełnią agenci AI – twierdzi Sebastian Błaszkiewicz, szef sprzedaży w Univio.

Reklama
Reklama

Rafał Brzoska nie zdradza szczegółów, ale pytany przez „Rzeczpospolitą” tłumaczy, że AI w e-handlu oznacza prawdziwą rewolucję, co zapowiadał od wielu miesięcy. Ta rewolucja dotyka już wielu podmiotów, również tych największych.

– Obserwujemy zmieniający się układ sił, a bardzo dobrze jest to widoczne w zakresie wyszukiwarek internetowych. Gdyby Google bardzo mądrze nie zaczął kanibalizować samo siebie (dysponując wyszukiwarką Google Search uruchomiło konkurencyjne rozwiązanie bazujące na AI – chatbot Gemini – red.), zostałoby z niczym. Jak popatrzymy na to, że Apple odpuściło całkowicie ten front i dzisiaj jest gotowe zapłacić gigantyczne pieniądze za możliwość wbudowania w swoje rozwiązania Gemini od Google’a, to widzimy, że są już pierwsi gracze, którzy ten wyścig przegrywają – komentuje Brzoska. I podkreśla, że tych przegranych będzie dużo więcej.

– A my, na pewno, nie będziemy w „lidze przegranych” – zastrzega nasz rozmówca.

Jego zdaniem sztuczna inteligencja w handlu online może być nowym napędem dla e-commerce. W Polsce ten rynek w ostatnim czasie charakteryzuje się swoistą sinusoidą, gdy lepsze miesiące przeplatają się ze słabymi. Tak jest i w końcówce roku. – Założyliśmy w naszych prognozach, że w całym IV kwartale rynek nie wzrośnie o więcej niż 5 proc. rok do roku. Nie liczyłbym tutaj na jakieś fajerwerki – przyznaje prezes InPostu.

AI przełamie polski impas? Wzorem jest Wielka Brytania

Jak wyjaśnia Rafał Brzoska, polski e-commerce ustabilizował się na poziomie około 8,5 proc. udziału w handlu detalicznym. – Jest pewna bariera, którą musimy pokonać. Wierzę, że tę barierę pozwoli przeskoczyć sztuczna inteligencja zaprzęgnięta w e-commerce, która przede wszystkim obniży koszt produktu – zaznacza. I dodaje, że taki scenariusz może spowodować, iż zaczniemy gonić Wielką Brytanię, gdzie ten udział jest już na poziomie ponad 20 proc.

Nic dziwnego, że to właśnie rynek brytyjski stał się dla InPostu kluczowym. Polska firma rozstawia tam 160 automatów paczkowych tygodniowo. Popyt przekracza liczbę skrytek. Jednocześnie redukowana jest liczba punktów nadawczo-odbiorczych w różnego rodzaju placówkach (tzw. PUDO).

Reklama
Reklama

– Stawiamy maszynę, zamykamy manualną obsługę, to poprawia jakość obsługi klienta, ale też będzie poprawiało naszą marżę – tłumaczy prezes InPostu.

Pod względem liczby obsługiwanych paczek spółka rośnie szybciej niż rynek. Nad Wisłą, gdzie InPost ma ok. 70 proc. udział rynkowy (nie licząc pod względem punktów, ale skrytek), sieć ma już ponad 90 proc. „pokrycie” w e-commerce. – Można powiedzieć, że nie ma sklepu w Polsce, który nie oferuje usług InPostu w swoim koszyku – zaznacza Brzoska.

Mimo to poprawa marży w Polsce w III kwartale – jak ujmuje to spółka – „została zrównoważona przez tymczasowe skutki konsolidacji Yodel w Wielkiej Brytanii” (firma kurierska przejęta w kwietniu). Operator ten był w trudnej sytuacji, czy zatem wyzwania związane z rentownością integracji Yodel okazały się większe niż pierwotnie zakładano? Rafał Brzoska nie ukrywa, że proces jest trudny.

– Założyliśmy, że będzie trwał od roku do półtora, czyli to ambitniejszy harmonogram niż w przypadku Mondial Relay (przejęta w 2021 r. francuska grupa logistyczna – red.). W ub. r. Yodel najzwyczajniej w świecie nie był w stanie obsłużyć swoich klientów. My chcemy tego absolutnie uniknąć – tłumaczy. – Podjęliśmy świadomą decyzję, by zbudować większe zdolności obsługi tych klientów, które i tak musimy limitować, ponieważ oczekiwania klientów w Wielkiej Brytanii, jakie do nas spływają, to są wolumeny średnio o 45 milionów dziennie większe niż nasze możliwości – kontynuuje.

Jego zdaniem, to pokazuje, że łańcuch dostaw nie jest gotowy na obsługę takich wzrostów, jakie występują w zaawansowanych gospodarkach e-commerce.

Wyniki InPostu rosną mimo kosztów

Popyt na Wyspach jest zatem znacznie wyższy niż zdolności InPostu. To sprawia, że spółka musi zdecydowanie więcej zainwestować w IV kwartale, by obsłużyć stałych klientów, jednocześnie odmawiając nowym. Rafał Brzoska przekonuje, że to niezbędne, by zachować możliwie najlepszą jakość. Stąd – jak przyznaje – integracja Yodel to najważniejszy dziś projekt.

Reklama
Reklama

– Przejęcie tej spółki jest transformacyjnie kluczowe dla całej strategii firmy – dodaje.

Grupa InPost ogłosiła właśnie wyniki za III kwartał. Przychody grupy wzrosły o 49 proc. rok do roku, osiągając poziom 3,8 mld zł. Rynki zagraniczne wygenerowały już większość przychodów, a ich udział sięgnął 54 proc. Liczba obsłużonych paczek w analizowanym okresie skoczyła o 34 proc. (do 351,5 mln sztuk). Taki wzrost powyżej dynamiki rynku firma odnotowała we wszystkich strategicznych krajach swojej działalności, choć to głównym motorem napędowym okazała się właśnie Wielka Brytania – tam przychody wzrosły aż czterokrotnie (+307 proc. r/r), a wolumeny potroiły się (219 proc.). Polska pozostaje jednak fundamentem rentowności InPostu. Na krajowym rynku wolumen przesyłek wzrósł do 187,8 mln (o 10 proc.), a przychody zwiększyły się o 13 proc.

Solidne wyniki zanotowano także m.in. we Francji i Włoszech, gdzie przychody wzrosły o 36 proc., a wolumen o 24 proc. W IV kwartale grupa spodziewa się wzrostu wolumenu na poziomie dwudziestu kilku procent. Napędem mają być głównie rynki międzynarodowe (prognoza zakłada wzrost o około 70 proc.).

Firmy
Elon Musk tańczy na scenie. Pakiet płacowy, jakiego świat nie widział
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Firmy
MSCI zmienił skład indeksów. Co z polskimi spółkami?
Firmy
Digital Network chce mocno zwiększyć skalę działalności
Firmy
Pełny dostęp do wiedzy, analiz i prognoz rynkowych tylko z „Parkietem”
Firmy
Mentzen robi porządki. Co można wyczytać z wyników?
Firmy
Papiery hipoteczne już na Cataliście
Reklama
Reklama