Słabe dane z rynku pracy

Płace we wrześniu, w firmach, gdzie pracuje od dziesięciu osób okazały się tylko o 1,6 proc. wyższe niż rok temu. Przeciętne wynagrodzenie wynosiło 3,64 tys. zł i było o 1,2 pkt proc. niższe niż w sierpniu

Aktualizacja: 14.02.2017 23:18 Publikacja: 16.10.2012 15:12

Słabe dane z rynku pracy

Foto: www.photoxpress.com

Płace realnie tracą na swojej wartości już kwartał. Nominalny fundusz płac jest o  1,6proc. wyższy niż przed rokiem, a realny niższy – o  2,1 proc.

Mniejsze niż przed miesiącem jest również zatrudnienie, wynosi 5,51 mln osób.  Spadło nieznacznie w skali miesiąca ( o 0,1 pkt proc) i jest na tym samym poziomie co rok temu.

Ekonomiści, którzy nie prognozowali tak niskiego wzrostu wynagrodzeń we wrześniu ( konsensus na poziomie 2,7 proc) uważają, że na danych GUS zaważyła sytuacja w budownictwie i w branżach współpracujących z budownictwem. Przypominają  o różnicach statystycznych ( związanych z liczbą dni roboczych w tym i w zeszłym roku). Obawiają się, że w najbliższych miesiącach wzrosty będą równie niskie, albo nawet płaca nominalnie może nie rosnąć.

- Dzisiejsze dane wskazują, że dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zaczyna dramatycznie hamować pomimo wciąż wysokiej inflacji. – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku SA. Zwraca uwagę, że w całym kwartale przeciętne wynagrodzenie spadły realnie o 1,6 proc. w skali roku.  Pod względem spadku realnych płac , III kw. był najgorszy od IV kw. 2004 r.

- Brak wzrostu płac w tempie, które rekompensowałoby poziom inflacji wynika z wyjątkowo szybko pogarszającej się sytuacji finansowej przedsiębiorstw, zwłaszcza w zakresie spadku nowych zamówień i narastających zatorów płatniczych.  – dodaje ekonomista . Przypomina, że dodatkowym czynnikiem hamującym wzrost wynagrodzeń jest obowiązująca od lutego br. wyższa o 2 pkt. proc. składka rentowa, która zmniejszyła możliwość firm do podnoszenia wynagrodzeń. Także coraz szybciej rosnące bezrobocie powstrzymuje pracowników przed żądaniami wzrostu wynagrodzeń.

- Także zwolnienia grupowe w budownictwie mogą zaważyć na dalszych spadkach przeciętnego zatrudnienia – uważa Piotr Piękoś, analityk Banku Pekao.

Dzisiejsze dane z rynku pracy potwierdzają słabość popytu krajowego, w szczególności silnie hamującą dynamikę spożycia prywatnego w III kwartale.

Ale Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK zwraca uwagę na to, iż obniżanie wynagrodzeń jest stosunkowo trudne i tak szybki spadek dynamiki w skali gospodarki wymagałby wyraźnej restrukturyzacji, czego jednak nie widać w danych o zatrudnieniu.  - Możliwe jest jednak, że mamy do czynienia z innym procesem, świadczącym pozytywnie o elastyczności polskiego rynku pracy. Obniżenie wynagrodzeń odbywać się może poprzez ograniczenie wykorzystania istniejącego zasobu pracy (redukcję godzin nadliczbowych, lub ograniczenie czasu pracy w miejsce zwolnień).  – tłumaczy ekonomista.

Gospodarka krajowa
Agencja S&P nie zmieniła ratingu Polski
Gospodarka krajowa
NBP ma już ponad 509 ton złota, więcej niż EBC
Gospodarka krajowa
Tempo podwyżek płac w gospodarce wciąż hamuje. Dane są najsłabsze od trzech lat
Gospodarka krajowa
Kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu pod znakiem zapytania
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Gospodarka krajowa
Prezes NBP Adam Glapiński: Wątpliwa kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu
Gospodarka krajowa
Gołębia Rada coraz mniej lęka się inflacji i ścina stopy procentowe