GUS zrewidował inflację za sierpień w górę. Wciąż to jednak najmniej od dawna

Inflacja w sierpniu w Polsce wyniosła 2,9 proc. – poinformował w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny (GUS), rewidując tym samym szybki odczyt sprzed ponad dwóch tygodni w górę o 0,1 punktu procentowego.

Publikacja: 15.09.2025 11:30

GUS zrewidował inflację za sierpień w górę. Wciąż to jednak najmniej od dawna

Foto: Adobe Stock

Ostateczny odczyt inflacji w sierpniu okazał się więc zbieżny ze średnią prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” i „Parkiet” (2,9 proc.).

GUS podniósł również odczyt inflacji w ujęciu miesiąc do miesiąca. W sierpniu ceny towarów i usług konsumpcyjnych jednak nie zmieniły się średnio względem lipca, choć wcześniej GUS wskazywał, że spadły o 0,1 proc.

Te rewizje w górę nie zmieniają jednak faktu, że inflacja w Polsce w sierpniu po raz pierwszy od ponad roku (od czerwca 2024 r.) spadła poniżej 3 proc., i już drugi miesiąc z rzędu znajdowała się poniżej górnej granicy tolerowanych odchyleń wokół celu inflacyjnego NBP (3,5 proc.). Nadal jest jednak powyżej celu określonego na 2,5 proc.

Inflacja w sierpniu 2,9 proc. Co podrożało, co potaniało?

To, że średni poziom cen w lecie w ujęciu miesiąc do miesiąca nie rośnie (a często nawet spada), wynika m.in. z sezonowych spadków cen owoców i warzyw. Tym razem w sierpniu, według danych GUS, były one tańsze niż w lipcu o około 1 proc. Rok do roku sytuacja wygląda jednak inaczej: warzywa są droższe o 1,5 proc., a owoce aż o ponad 11 proc.

Lekkie spadki cen, rzędu 0,5 proc., odnotowały w sierpniu względem lipca także m.in. mięso wieprzowe, mleko czy jaja (oraz cukru o około 2 proc.), acz równoważyły je wzrosty cen między innymi kawy, pieczywa czy wołowiny. Generalnie żywność w sierpniu potaniała o 0,1 proc. m/m.

Reklama
Reklama

W sierpniu do stabilizacji ogólnego poziomu cen względem lipca przyczyniło się też paliwo, które potaniało o blisko 2 proc. r/r. Jest też wyraźnie tańsze niż przed rokiem, o 7,7 proc. Sezonowo silnie urosły w sierpniu względem lipca ceny usług transportowych – o ponad 8 proc.

Wracając do żywności, to inaczej wygląda jednak sytuacja w ujęciu rok do roku. Inflacja cen żywności utrzymuje się w pobliżu 5 proc. r/r, w sierpniu wyniosła 4,7 proc. Jaja podrożały w tym czasie aż o ponad 18 proc., masło o blisko 13 proc., drób o prawie 11 proc. (a wołowina i cielęcina około 16 proc.). Mocno podrożały też m.in. kawa (około 14 proc.), kakao (około 16 proc.) i soki (11,5 proc.). Najsilniej potaniał zaś cukier (prawie 28 proc.), inne ważne produkty w najlepszym razie potaniały symbolicznie, o około 1-2 proc. (mąka, mięso wieprzowe, herbata).

Usługi wciąż drożeją

Droższe niż przed rokiem – o ponad 4 proc., według danych GUS – jest też użytkowanie mieszkania, w tym m.in. o około 13 proc. podrożał wywóz śmieci, a usługi kanalizacyjne czy zimna woda o 6-7 proc. Energia elektryczna jest droższa o około 8 proc., co związane jest z powrotem od lipca na rachunki tzw. opłaty mocowej. Dobre wiadomości to ceny gazu i opału, które są kolejno o 2 i 5 proc. niższe niż przed rokiem.

Zgodnie z poniedziałkowymi danymi GUS, w sierpniu generalnie usługi podrożały o 6 proc. r/r i o 0,7 proc. m/m. Roczna dynamika cen w tym sektorze pozostaje w przedziale 6-7 proc. już od półtora roku. W sierpniu o około 6,5-9,5 proc. droższe niż przed rokiem były m.in. usługi fryzjerskie i kosmetyczne, edukacyjne czy lekarskie i stomatologiczne. Usługi związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego podrożały zaś o ponad 12 proc. Podwyższona dynamika cen usług to coś, co wciąż zaprząta głowy m.in. członków Rady Polityki Pieniężnej. Znajduje ona swoje ujście we wskaźniku inflacji bazowej, czyli bez cen energii i żywności. Ta wprawdzie siermiężnie opada – w sierpniu zapewne wyniosła 3,1-3,2 proc., najmniej od 5,5 roku (te dane NBP poda w najbliższy wtorek) – ale jednak pozostaje historycznie podwyższona, powyżej poziomów sprzed pandemii.

Co dalej z inflacją i stopami procentowymi w Polsce?

Prognozy sugerują, że weszliśmy w dość stabilny okres, jeśli chodzi o poziomy inflacji. Od lipca wskaźnik roczny wszedł w przedział dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (1,5-3,5 proc.) i według oczekiwań ekonomistów – nie powinien się z niego wysmyknąć w najbliższych kwartałach. Czynnik niepewności w krótkim horyzoncie jest poziom cen energii dla gospodarstw domowych od października, ale bazowym scenariuszem jest jednak ten, w którym prezydent Nawrocki podpisze ustawę mrożącą ceny do końca roku.

Otwarte pozostaje pytanie o ceny energii od stycznia 2026 r., niemniej, zgodnie ze słowami ministra energii Miłosza Motyki, po odejściu wówczas od działań osłonowych gospodarstw domowych nie czeka wzrost rachunków. – Dzisiaj widzimy kontrakty, jakie są zawierane na giełdzie. Jeżeli chodzi o średnie ważone na ostatni kwartał to 450/MWh, a jeżeli chodzi o nowy rok to jest to poniżej 450 zł/MWh. Jasna deklaracja naszego resortu oraz całego rządu jest taka, że zrobimy wszystko, aby od nowego roku cena w taryfie zatwierdzana przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki była niższa niż ta, która jest dzisiaj mrożona na poziomie 500 zł/MWh – mówił w miniony czwartek w Sejmie.

Reklama
Reklama

Wśród czynników niepewności dla procesów inflacyjnych w Polsce prezes Glapiński na wrześniowej konferencji po posiedzeniu RPP wymieniał też m.in. wysokie deficyty fiskalne. – Polityka fiskalna pozostaje rozrzutna i oddziałuje silnie proinflacyjnie – oceniał. Potencjalnie proinflacyjnie działałby też silniejszy od oczekiwań wzrost gospodarczy czy zaskoczenia po stronie dynamiki płac. Ta stopniowo opada (w sektorze przedsiębiorstw do 7,6 proc. r/r w lipcu, w całej gospodarce narodowej do 8,8 proc. r/r w drugim kwartale – w obu przypadkach to najmniej od ponad czterech lat), ale pozostaje jeszcze powyżej średniej sprzed 2020 r. (około 7 proc.). „Impulsem” do spadku dynamiki wynagrodzeń może być niska skala podwyżek płacy minimalnej i wynagrodzeń w sektorze budżetowym w 2026 r., tylko o 3 proc.

Wobec prognoz stabilizacji inflacji w przedziale wokół celu inflacyjnego NBP, ekonomiści spodziewają się zwykle dalszego stopniowego łagodzenia polityki pieniężnej. Skala jest jednak niepewna. Część analityków, np. ekonomiści agencji ratingowej Fitch, oczekują jeszcze tylko dwóch obniżek stóp procentowych, łącznie o 50 punktów bazowych, do końca 2026 r., argumentując to m.in. sytuacją fiskalną kraju. Z drugiej strony, np. eksperci z BNP Paribas przewidują, że RPP zetnie stopy aż o 125 punktów bazowych już do połowy przyszłego roku. – Uważamy, że otoczenie makroekonomiczne pozwoli w kolejnych miesiącach na kontynuację dostosowania stóp procentowych w dół, nawet jeśli nie przyjmie ono formy miarowego cyklu. Spodziewamy się jednak, że członkowie Rady będą optować za utrzymaniem dodatnich stóp procentowych w ujęciu realnym, stąd widzimy jeszcze przestrzeń do cięć o 125 pb – argumentuje Michał Dybuła, główny ekonomista banku. 

Gospodarka krajowa
Ceny samochodów zaczynają spadać
Materiał Promocyjny
Goodyear redefiniuje zimową mobilność
Gospodarka krajowa
Inflacja miała pójść w górę, a spadła. Niespodzianka od GUS
Gospodarka krajowa
Spadek społeczny dla wchodzących w dorosłość, by wyrównać szanse
Gospodarka krajowa
PiS chce dalej rozdawać pieniądze. Ekonomiści: kołdra już dziś jest za krótka
Gospodarka krajowa
Koniunktura w polskiej gospodarce na ścieżce mozolnej poprawy
Gospodarka krajowa
Poprawia się popyt na dobra trwałego użytku
Reklama
Reklama