Płace w styczniu wzrosły o 0,4?proc. w skali roku i wynosiły 3680 zł brutto. A to oznacza,?że?realnie straciły na wartości 1,3 proc. Zmniejszyło się również zatrudnienie – jest niższe o 0,8 pkt proc. Pod koniec stycznia w firmach pracowało około 5,5 mln osób – wynika z danych GUS.
Zaburzone dane
Analitycy, którzy spodziewali się lepszych danych, zwracają uwagę, że informacje o rynku pracy w styczniu są zaburzone z kilku powodów. Po pierwsze, GUS w styczniu zawsze zmienia próbę badanych firm. – W porównaniu z grudniem liczba zatrudnionych zwiększyła się o 0,6 proc. (33 tys. osób), jednak prawdopodobnie odzwierciedlało to – przynajmniej w dużej części – nie tyle faktyczny wzrost popytu na pracowników, ile właśnie efekt zmiany próby badanych przedsiębiorstw – tłumaczy Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK.
– Po drugie, niska dynamika wynagrodzeń ma związek z ubiegłorocznym podwyższeniem składek na ubezpieczenie społeczne i jest w naszym przekonaniu zjawiskiem jednorazowym – tłumaczy Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK.
Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku, dodaje, że w sytuacji silnej dezinflacji i polityki redukcji kosztów zamrożenie płac jest naturalną strategią firm. Przypomina, że z badania NBP wśród przedsiębiorców wynika, że w I półroczu wzrost płac może oscylować w granicach 1,5–2 proc.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan, uważa, że dane zdecydowanie potwierdzają osłabienie w polskiej gospodarce i, niestety, wspierają prognozy mówiące, że PKB w I kwartale może być ujemny. – Sygnał płynący do konsumentów z rynku pracy – spadek zatrudnienia i płac realnych – utrwala ich obniżoną skłonność do konsumpcji – mówi.