Odsetek pracujących Polaków, którzy szukają innej bądź dodatkowej pracy, maleje systematycznie od kilkunastu lat. W III kwartale br. osiągnął nowe minimum: wyniósł niespełna 1,3 proc. Rok temu był na poziomie 1,5 proc., a na początku bieżącej dekady dochodził do 4 proc.
Większość pracowników, którzy rozglądają się za innym miejscem pracy, jako powód wskazuje chęć poprawy zarobków. W III kwartale takich osób było 116 tys. Ich także jednak ubywa. Rok temu było ich 130 tys., a dwa lata temu 170 tys. Praktycznie do zera zmalała natomiast liczba zatrudnionych, którzy poszukują innej bądź dodatkowej pracy, ponieważ obawiają się utraty obecnej. Rok temu takich osób było 11 tys.
Spadek liczby osób obawiających się utraty pracy było też widać w wynikach badań nastrojów społecznych CBOS. W październiku zaledwie 18 proc. respondentów wskazało, że liczy się z możliwością utraty obecnej pracy. Rok temu ten odsetek przekraczał 25 proc.
W listopadzie obawy o utratę pracy w badaniach CBOS zgłosiło jednak już 23 proc. respondentów. Jeden odczyt trudno uznać za dowód zmiany trendu, ale sygnałów, że koniunktura na rynku pracy zaczyna się pogarszać, jest więcej. Przykładowo w październiku br. stopa bezrobocia rejestrowanego utrzymała się na wrześniowym poziomie 5,7 proc., a w ujęciu rok do roku zmalała o 0,9 pkt proc. To najmniejsza roczna zniżka tego wskaźnika od marca 2014 r.
Piotr Bartkiewicz, ekonomista mBanku, zwraca uwagę, że pracownicy coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że na rynku pracy nadchodzi przesilenie. Z danych GUS wynika, że w listopadzie odsetek Polaków oczekujących spadku stopy bezrobocia w horyzoncie roku przewyższał odsetek oczekujących jej wzrostu o 9,4 pkt proc. Wiosną ta różnica dochodziła do 18 pkt proc.