Do takich wniosków prowadzi opublikowana niedawno analiza ekonomistów z Banku Rozrachunków Międzynarodowych, a także komentarze Robina Brooksa, głównego ekonomisty Instytutu ds. Finansów Międzynarodowych.
Brooks zamieścił niedawno na Twitterze wykres, który pokazuje, że żaden z krajów zaliczanych do tzw. rynków wschodzących (EM) nie doświadczył w tym roku tak dużego spadku rentowności 10-letnich obligacji skarbowych, któremu towarzyszyłoby tak niewielkie osłabienie waluty (względem koszyka walut partnerów handlowych), jak Polska.
Rentowność (zmienia się w kierunku odwrotnym do ceny) 10-letnich obligacji skarbowych Polski wynosi obecnie 1,3 proc., w porównaniu do około 2,1 proc. na początku br. Tę zmianę można traktować jako miarę poluzowania polityki pieniężnej: zarówno obniżki stóp procentowych, jak i skup obligacji skarbowych przez bank centralny, prowadzą bowiem do spadku rentowności tych instrumentów.
Program skupu obligacji skarbowych na rynku wtórnym, określany mianem ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), NBP rozpoczął pod koniec marca. Do dzisiaj przeznaczył na ten cel ponad 50 mld zł, a docelowo, jak szacują ekonomiści, może kupić papiery skarbowe za 150-250 mld zł. Ma to pozwolić rządowi sfinansować walkę z kryzysem gospodarczym wywołanym przez epidemię Covid-19, nie narażając go na wzrost kosztów obsługi długu, którym mogłaby poskutkować przecena obligacji związana z ich zwiększoną podażą.