Łukasz Czernicki, Ministerstwo Finansów: Ostatnie dane skłaniają do optymizmu

#PROSTOzPARKIETU. Łukasz Czernicki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów: tarcze antykryzysowe i finansowa to dobrze wydane pieniądze

Publikacja: 22.07.2020 17:07

Łukasz Czernicki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów

Łukasz Czernicki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów

Foto: materiały prasowe

W ostatnich dniach GUS opublikował sporo zaskakująco dobrych danych dotyczących stanu polskiej gospodarki. Jednocześnie NBP przedstawił prognozy, w świetle których PKB Polski zmaleje w tym roku o 5,4 proc., czyli bardziej, niż oczekiwała większość ekonomistów. Uzasadnieniem tych prognoz jest słaba koniunktura w sektorze usługowym, którego comiesięczne wskaźniki GUS praktycznie nie obejmują. Ostrożność NBP jest uzasadniona?

Spory rozstrzał w prognozach, który obserwujemy wśród analityków, wynika z dużej skali niepewności. Poruszamy się po prostu w nieznanym terenie. Nasze nowe prognozy są nieco bardziej optymistyczne niż te autorstwa NBP, sugerują, że spadek PKB w tym roku sięgnie 4,6 proc. Ale bardzo dobre dane dotyczące np. sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej, z których można wyczytać, że ożywienie w polskiej gospodarce ma kształt litery V, mogą nas skłonić do rewizji tych prognoz.

Pesymizm analityków NBP to też efekt założenia, że bardzo mocno załamią się inwestycje prywatne, a inwestycje publiczne tego nie skompensują. To rozsądne założenie?

Skala załamania inwestycji prywatnych w prognozach NBP jest rzeczywiście niepokojąco duża. Na pewno jesteśmy w momencie, gdy z powodu ogromnej niepewności firmy wstrzymują się z inwestycjami. Trudno jednak przesądzać, co będzie dalej. Jest to jednak niewątpliwie sytuacja, w której potrzebna jest antycykliczna polityka sektora publicznego. Kibicuję rządowi, aby pakiet stymulacyjny był jak największy. W tym kontekście bardzo cieszą ostatnie wiadomości z Brukseli. Wygląda na to, że do Polski w kolejnych latach napłyną z UE znaczne środki.

Rozumiem, że pańskim zdaniem oprócz tarcz antykryzysowych i finansowej, które miały na celu podtrzymanie płynności firm w trudnym okresie, potrzebne będą też jakieś programy stymulacyjne? Jakie rozwiązania wchodzą w grę?

Takie rozwiązania już są wprowadzane. Zapowiedziany przez wiceministra finansów Jana Sarnowskiego estoński CIT (podatek tylko od wypłacanego zysku spółek – red.) idzie w kierunku pobudzenia inwestycji prywatnych. Jeśli zaś chodzi o dodatkowe wydatki publiczne, na pewno będą wskazane.

Na mocy porozumienia Rady Europejskiej Polska w latach 2021–2027 może otrzymać z UE aż 160 mld euro, sporo więcej niż w latach 2014–2020, podczas gdy dotąd wydawało się pewne, że z UE będzie do nas płynęło coraz mniej pieniędzy. Prognozy NBP oczywiście tego nie uwzględniały. Ale też część komentatorów uważa, że te dodatkowe fundusze wiele nie zmienią w perspektywach gospodarki, bo nie będziemy w stanie ich efektywnie wykorzystać z powodu braku dobrych projektów i być może niedoboru pracowników.

Na pewno nasza zdolność do wykorzystania tych funduszy będzie zależała od dostępności dobrych projektów i siły roboczej. Proszę jednak zauważyć, że pandemia zmieni trochę rynek pracy. Ten klasyczny rynek pracownika, z którym mieliśmy do czynienia przed pandemią, na pewien czas zniknie. Z drugiej strony mamy też obecnie trochę mniej pracowników z Ukrainy, co faktycznie mogłoby powodować trudności w szybkiej realizacji projektów inwestycyjnych. Przy odpowiednim makrozarządzaniu będziemy jednak w stanie poradzić sobie z tym wyzwaniem.

Czy pańskim zdaniem pieniądze przeznaczone na tarcze antykryzysowe i finansową zostały dobrze wykorzystane? Są głosy, że sektor finansowy i sektor przedsiębiorstw jest zalany płynnością, która niczemu nie służy, a może nawet opóźnia potrzebne dostosowania w gospodarce.

Nie zgadzam się z krytyką tarcz antykryzysowych i finansowej. Uderzenie pandemii było tak gwałtowne, że rząd musiał reagować szybko. Oczywiście mogło się zdarzyć tak, że część tych pieniędzy nie trafiła tam, gdzie była naprawdę potrzebna, ale i tak bilans działania tarcz jest jednoznacznie pozytywny. W świetle prognoz KE jesteśmy krajem, który doświadczy najpłytszej w UE recesji. Tarcze do dobrze wydane pieniądze.

A czy wiadomo coś na temat tego, ile ostatecznie te tarcze będą kosztowały? Minister finansów Tadeusz Kościński mówił mi niedawno, że ten koszt może się okazać mniejszy niż oczekiwano.

Takie sygnały rzeczywiście się pojawiają. Z tarczy PFR wykorzystano jak dotąd 60 mld zł, a do dyspozycji było 100 mld zł. Nie jest przesądzone, że firmy będą potrzebowały tych pozostałych 40 mld zł. Być może będzie je można spożytkować w innych sposób. To wpisuje się w dane, o których mówiliśmy. Szybki powrót produkcji przemysłowej w pobliże poziomu sprzed pandemii, odbicie sprzedaży detalicznej, wzrost eksportu – to wszystko sprawia, że firmy są w coraz lepszej sytuacji finansowej. Może więc mechanizmy antykryzysowe nie zostaną w pełni wykorzystane. Jednocześnie mamy informacje, że załamanie wpływów z CIT i PIT nie jest tak duże, jak można się było obawiać.

Zmieńmy temat. Grupa młodych ekonomistów zaapelowała niedawno o zniesienie konstytucyjnego limitu zadłużenia na poziomie 60 proc. PKB. Jak tłumaczyli, istnienie tego limitu zachęca do kreatywnej księgowości, do wypychania wydatków poza budżet, a poza tym może paraliżować odbicie gospodarki po pandemii. Czy pan, jako młody ekonomista, sympatyzuje z tym postulatem?

Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że to, że według unijnej definicji dług publiczny jest wyższy niż według krajowej definicji, to nie jest żadnym zaciemnianiem obrazu. Niczego nie ukrywamy. Nasza sytuacja jest też na tyle komfortowa, że nie dostrzegamy palącej potrzeby, aby zmieniać próg ostrożnościowy dla zadłużenia na poziomie 55 proc. PKB i konstytucyjny limit na poziomie 60 proc. PKB. Natomiast cieszę się z samej dyskusji, która ma w pewnym sensie charakter starcia pokoleń. Osobiście jestem pomiędzy jedną i drugą frakcją. Uważam, że potrzebujemy jakichś reguł, które będą kotwicą dla finansów publicznych, ale też widzę potrzebę uporządkowania tych reguł, wprowadzenia większej przejrzystości.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego