Minister finansów przedstawił propozycję nowego produktu OKI, który miałby zrealizować obietnicę zwolnienia z podatku „Belki” inwestycji do kwoty 100 tys. zł. Niestety, zmian w opodatkowaniu zysków kapitałowych nie będzie. Będzie za to, a raczej dopiero być może ma być, nowe konto, które dołączy do już całkiem zacnego grona: IKE, IKZE, PPE, PPK, OIPE.

Nowy produkt nieco przeczy nośnej ostatnio idei upraszczania i deregulacji. Jego wejście w życie bowiem bardziej skomplikuje cały system, choć co do zasady uatrakcyjni go dla większości obywateli. Pytanie jednak, czy większość zdecyduje się skorzystać z jego dobrodziejstw, a to już wcale pewne nie jest. Ulga dla przeciętnego Kowalskiego, skupionego na najbezpieczniejszych rozwiązaniach, jest bowiem relatywnie skromna, gdyż z zysków z lokat czy obligacji oszczędnościowych mają być zwolnione wkłady do 25 tys. zł. Większa o 75 tys. zł kwota zwolnienia dotyczy inwestycji na rynku kapitałowym. W tym kontekście jest to ciekawe rozwiązanie, gdyż dość wyraźnie zachęca obywateli do podjęcia większego ryzyka. OKI adresuje więc problem złej (zbyt konserwatywnej) alokacji oszczędności w Polsce.

Sama koncepcja bazuje na szwedzkim rozwiązaniu ISK, które za Bałtykiem zyskało dużą popularność. W tym kontekście kontynuowany jest trend przeszczepiania obcych rozwiązań zamiast kreowania własnych. Niestety, to, co „obce”, niekoniecznie może się sprawdzić na krajowym gruncie, który, jak wiemy, jest specyficzny. Po części pokazały to PPK, z których niezaprzeczalnych benefitów powinien skorzystać każdy pracownik. Tyle teoria, praktyka niestety okazała się inna. Winny jest brak zaufania obywateli i jeżeli ciężko ich przekonać dodatkowymi wpłatami w żywej gotówce, to pytanie, czy przekona ich coś mniej korzystnego, czyli zwolnienie z podatku.

Oczywiście, samo opodatkowanie jest ważne i przedstawiona propozycja może trafić do pewnej grupy osób. Chodzi o aktywnych i świadomych inwestorów, czyli często zawierających transakcje bądź zainteresowanych dochodami z odsetek od obligacji korporacyjnych lub dywidend. W ich przypadku co roku powstaje obowiązek podatkowy, a nowa propozycja pozwala na jego optymalizację, gdyż niewielki podatek od aktywów będzie mniejszy niż klasyczna „Belka”. Niemniej w przypadku długoterminowych i pasywnych inwestorów nowa propozycja nie jest już tak jednoznacznie korzystna. W ich przypadku obowiązek podatkowy bowiem nie powstaje co roku, ale dopiero przy zakończeniu inwestycji. W nowym produkcie podatki trzeba będzie płacić nawet przy braku jakichkolwiek transakcji. Pasywni inwestorzy mogą jednak nadal korzystać z IKE i IKZE, które w tym kontekście uzupełnią OKI.

Czego nowy produkt niestety nie rozwiązuje, to ciągła preferencja opodatkowania nieruchomości względem kapitału. Przykładowo, w Szwecji nie ma takiej nierównowagi. Dodatkowo Szwedzi są bardziej ufni wobec systemu kapitałowego. Nowa propozycja z pewnością jednak zachęca do inwestycji na GPW i w tym względzie należy jej kibicować. Nie można jednak zapominać o innych kwestiach, które zniechęcają obywateli do większej partycypacji na krajowym rynku.