Portfel blue chips prawie przez całą sesję wahał się w ramach wąskiego 20-punktowego kanału. Słabsze przez większość dnia były małe spółki, którym pod koniec dnia udało się jednak wyjść nad kreskę. Otwierające się w ostatnich dniach nożyce pomiędzy large- a smallcapami to zapewne znak trwającego od kilku dni window dressing.
Przypomnijmy, window dressing to czyszczenie portfeli inwestorów instytucjonalnych z mniejszych spółek na rzecz lepiej wyglądających w portfelach dużych firm. Kontynuacji tego zjawiska możemy się spodziewać jeszcze przez kilka dni. Niewykluczone, że pod koniec roku będziemy mieli do czynienia z odwróceniem tej tendencji i powrotem lepszych nastrojów do segmentu małych spółek.
Bohaterem dnia był bez wątpienia PGE. Akcje koncernu energetycznego wzrosły w ciągu sesji o 3,05 proc., do czego pretekstem było zapewne szykujące się włączenie papierów spółki do kilku indeksów giełdowych. W czwartek PGE znajdzie się w portfelu MSCI, natomiast dzień później dołączy do WIG, więc na zakupy ruszyli inwestorzy portfelowi. Wprawdzie krótkoterminowo dodatkowy zastrzyk popytu to dobra wiadomość dla akcjonariuszy, jednak w dłuższym terminie warto zachować nutę sceptycyzmu. Kulą u nogi dla PGE mogą okazać się duże wydatki kapitałowe i obecność państwa w wielu sferach działalności firmy.
W środę na rynek napłynęło kilka interesujących publikacji makro, z których żadna nie była jednak przełomowa dla rynku. Indeksy PMI dla strefy euro okazały się nieznacznie lepsze od oczekiwań, jednak nie na tyle, by wywołać poruszenie na rynku. Wręcz przeciwnie, można zauważyć, że dynamika wzrostu PMI dla przemysłu wyraźnie wyhamowuje. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, można oczekiwać, że będzie to głos za scenariuszem, że powrót do ścieżki wzrostu nie będzie miał gwałtownego charakteru. Minimalnie poniżej prognoz wypadły z kolei wskaźniki inflacji zarówno w strefie euro, jak i w Stanach Zjednoczonych.
Umiarkowane tempo wzrostu cen to dobry znak dla inwestorów, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę dodatkowe hamujące wskaźniki wyprzedzające zarówno w Starym Świecie, jak za oceanem. Oznacza to bowiem, że gracze giełdowi mają jeszcze trochę czasu, zanim banki centralne na dobre otworzą nowy sezon podwyżek stóp procentowych. Wzrost inflacji nie puka również jeszcze do drzwi polskich inwestorów. Tak przynajmniej wskazują zaprezentowane wczoraj dane GUSdotyczące wynagrodzeń i zatrudnienia.
