Szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej ma wypowiadać się dzisiaj po południu polskiego czasu na tematy monetarne. Cały tydzień rynek spekuluje na temat wydźwięku wypowiedzi i na kilka godzin przed całym wydarzeniem wydaje się, że nie będzie ono miało kompletnie znaczenia. Dlaczego? Odpowiedź jest jedna – Chiny.
Wszystkie znaki na niebie wskazywały na to, że Powell będzie dzisiaj neutralny. Być może wskaże nawet, że ostatnia obniżka była jedynie dostosowaniem stóp w połowie cyklu. Potwierdziłby on wtedy zdanie, które popłynęło po ostatnim minutes z lipcowego posiedzenia FOMC. W zasadzie to może nie mieć teraz znaczenia. Chiny ogłaszają kolejną rundę taryf celnych, co kompletnie zmienia postać rzeczy. Nie tylko inwestorzy zmieniają teraz swoje nastawienie co do wzrostu gospodarczego. Każdy i tak oczekiwał spowolnienia, jednak z nowymi taryfami można oczekiwać jeszcze ostrzejszej wojny handlowej. Jeszcze wczoraj negocjacje miały iść w dobrym kierunku, a dzisiaj mamy obrót spraw o 180 stopni. Taryfy celne na amerykańskie produkty o wartości 75 mld USD mają wejść w życie z dniem 1 września, tuż przed amerykańskimi dodatkowymi taryfami. Co ważne dla Stanów Zjednoczonych, taryfy mają objąć również ropę naftową, stawką 5%.
Ta cała sytuacja wpływa nie tylko na obawy o wzrost gospodarczy, o postawę Donalda Trumpa, który może zdecydować się teraz na dalsze kroki. Decyzja Chin wpływa również na to, co będzie się działo w Rezerwie Federalnej. Fed jako główny czynnik ryzyka postrzega czynniki handlowe. Kiedy ulegają one znacznemu zaostrzeniu, powinniśmy być świadkami zmiany podejścia, w szczególności, iż ostatnie minutes pokazały chęć większej elastyczności ze strony części bankierów. Wobec tego, może nasuwać się pytanie, czy przygotowana wypowiedź Powella będzie w ogóle aktualna? Z pewnością będzie, jeśli ten chciał ogłosić rozpoczęcie dodatkowego luzowania. Niemniej cała dzisiejsza sesja stoi jeszcze pod dużym znakiem zapytania, gdyż wszystko może się jeszcze obrócić o kolejne 180 stopni.
Po starcie sesji amerykańskiej widać spadki przede wszystkim na Wall Street. Sesja w Europie jest mieszana, natomiast w Polsce spadki są podobne do tych notowanych na Wall Street. Indeks WIG20 traci prawie 0,6% i znajduje się poniżej 2100 punktów.
Michał Stajniak