Fakt, że w poniedziałek udało się naszemu rynkowi zakończyć dzień na niemałym plusie, należy odczytywać jako potwierdzenie relatywnej siły. WIG zyskał podczas pierwszej sesji tygodnia 0,65 proc., oddalił się od 50-sesyjnej średniej i zbliżył do 59 000 pkt, gdzie przebiega dzienna dwusetka. Czy dziś uda się kontynuować ten ruch? Nie będzie łatwo. Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się spadkiem o 0,3 proc. indeksów S&P500 i Nasdaq Composite. Co gorsza - dzisiejsza sesja w Chinach kończyła się w bardzo kiepskich nastrojach - Hang Seng tracił 1,6 proc., a Shanghai Composite 1,7 proc. W tym kontekście nie dziwi fakt, że Warszawski parkiet notował rano spadki. WIG20 spadał o 0,4 proc. do 2208 pkt, mWIG40 o 0,3 proc. do 3810 pkt, a sWIG80 o 0,2 proc. do 11 575 pkt. Dziś istotne będą nastroje na rynkach zachodnich, a także popołudniowe dane z USA. Mowa przede wszystkim o odczycie produkcji przemysłowej za sierpień, którą poznamy o 15.15.
A jak sytuację na rynkach oceniają analitycy?
Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wczorajsza wyczekiwana apokalipsa na rynku ropy nie osiągnęła ostatecznie skali, której się spodziewano. Ceny baryłki WTI spadła już przejściowo poniżej 59 USD, ale ostatecznie pojawił się nowy popyt i sesja amerykańska kończyła się ruchem w górę do okolic 62 USD. Miało to zapewne związek z przeciekami z Saudi Aramco o tym, że pierwotne założenia co do uruchomienia uszkodzonych instalacji były nadmiernie optymistyczne. Nieoficjalnie mówi się obecnie, że mogą czekać nas nawet nie tygodnie, ale miesiące zanim większość utraconej produkcji zostanie przywrócona. Nawet jeżeli różnica w podaży zostanie pokryta z arabskich zapasów, przez USA i państwa OPEC, które mogą szybko zwiększyć wydobycie, cała sytuacja rodzi poważne obawy o całkowity paraliż rynku ropy w przypadku jakiegokolwiek poważniejszego konfliktu na Bliskim Wschodzie. Wzrost awersji do ryzyka szkodził rynkom w Europie, które traciły od 0,6% (FTSE 100) do 1,0% (FTSE MiB), po części zapewne także z powodu obaw o cła na europejskie towary. Doskonale na tym tle zachowywała się polska giełda, WIG20 wzrósł o 0,8%, a mWIG40 o 0,6%. Wśród dużych spółek wyróżniały się LPP i Alior. Nieco z dala od pierwszych stron gazet trwają unijno-brytyjskie negocjacje, mające doprowadzić do porozumienia przed 31 października i chociaż wciąż jego prawdopodobieństwo wydaje się mało prawdopodobne, Bloomberg wspomina o tym, że strona brytyjska miałaby rozważać kompromis w kwestii tzw. „backstopu", w którym miękka granica byłaby pozostawiona dla Irlandii Północnej, a nie całego Zjednoczonego Królestwa. Sesja amerykańska zakończyła się bardzo niewielkimi stratami, S&P500 spadło o 0,3%, podobnie jak NASDAQ, 0,5% tracił Dow Jones. Tak niewielki wymiar kary wywarł presję na ceny złota, które poważnie zredukowało poranne wzrosty, po części także za sprawą silniejszego dolara. Kurs EURUSD cofnął się do okolic 1,10 i wydaje się wracać do punktu sprzed posiedzenia EBC, ale o jego dalszym zachowaniu oczywiście zadecyduje jutrzejsze posiedzenie Fed. Sama cena ropy to za mało, by na razie poważnie zagrozić amerykańskiej giełdzie. Jak trafnie wskazuje JP Morgan, o ile ceny surowca pozostają względnie stabilne, istnieje dodatnie korelacja między ich zachowaniem a indeksami. Analitycy banku przekonująco pokazują, że próg bólu, przy którym zależność się odwróci to dopiero 80-85 USD za baryłkę WTI. Rynki w Azji silnie dziś spadają, choć zaskakująco dobrze zachowuje się Nikkei, które oscyluje wokół zera pomimo faktu, że giełda w Tokio była wczoraj zamknięta, więc teoretycznie powinna być pod silniejszą presją niż pozostałe. Notowania futures na indeksy europejskie i amerykańskie sugerują kolejną sesję na minusie, ale jej koniec, zwłaszcza w USA nie jest przesądzony. Interesujące będzie dziś, czy niemiecki ZEW wreszcie odbije, jak sugeruje konsensus prognoz analityków, a także to w jaki sposób informacje o amerykańskiej produkcji przemysłowej potwierdzą wcześniejsze słabe wskazania ISM i PMI. Ostatnia silna korekta na amerykańskim rynku długu stawia FOMC w wymarzonej sytuacji przed jutrzejszym posiedzeniem. Aktualna wycena prawdopodobieństwa obniżki to zaledwie 65,8%, co jeszcze niedawno wydawało się nie do pomyślenia. Ostatni optymizm wokół kwestii handlowych doprowadził naszym zdaniem do przereagowania, rynek, który jeszcze na początku września był przekonany, że stopy powinny być obniżane podczas każdego posiedzenia w tym roku, aktualnie przyznaje zbliżone szanse jednemu i dwóm cięciom do końca roku (34,7% vs. 40,8%). W tej sytuacji Komitetowi będzie bardzo łatwo sprawić w środę inwestorom przyjemną niespodziankę. Oddzielną kwestią jest zachowanie GPW, które w ostatnim czasie wydaje się odzyskiwać rytm. Analizując zachowanie w sierpniu i wrześniu nie sposób oprzeć się wrażeniu, że niedoceniona została podaż wygenerowana w sierpniu przez zmniejszenie wagi Polski w indeksach MSCI. Idąc tym tropem, moglibyśmy się spodziewać zaburzenia wzorca sezonowego oraz kontynuacji odbicia przez resztę września i październik zanim w listopadzie czynnik ten ponownie stanie się elementem ryzyka.
Krystian Brymora, analityk DM BDM
Światowe rynki dostały nowy czynnik mogący mieć duże znaczenie w najbliższych miesiącach. Sobotni atak na pola naftowe i rafinerie Saudi Aramco wyłączyły połowę produkcji największej naftowej firmy (5% globalnej podaży). Ostatnie źródła mówią, że przywrócenie produkcji potrwa „tygodnie lub miesiące". Jednocześnie zaburzenie podaży (-5,7 mln bbl/d) jest największe w historii, większe nawet niż podczas rewolucji irańskiej. Notowania ropy naftowej w poniedziałek wzrosły o 15% i była to największa zwyżka od... 1988 roku, czyli od momentu notowania kontraktów na Brent. Oczywiście konsekwencje ataku mają również szerszy, geopolityczny wymiar, bo o zamach został momentalnie oskarżony Iran. Rynki finansowe zareagowały zaskakująco spokojnie. S&P500 stracił 0,3% przebywając tuż pod granicą 3000 pkt. Blisko lokalnych szczytów jest również DAX (-0,7%). Oczywiście największe wzrosty dały spółki „okołonaftowe", szczególnie wydobywające surowiec w Stanach (dwucyfrowe zwyżki). Po drugiej stronie znalazły się linie lotnicze, dla których paliwo to gł. koszt działalności. U nas dalej w formie były akcje odzieżowego LPP (+4,4%, +10% w poprzednim tyg. po wynikach). Równie dobrze po wynikach (niski konsensus) radziło sobie PGE (+4,2%), co przy wsparciu PGNiG, Lotos czy banków zaprowadziło WIG20 w okolice 2218 pkt (+0,8%). Nastroje o poranku nie są najlepsze. Kontrakty na DAX tracą 0,2% więc sesja może być trudniejsza.