W piątek Standard & Poor's podwyższyła ocenę wiarygodności kredytowej Polski, odnoszącą się do długoterminowych zobowiązań w walutach obcych, do A- z BBB+. Nowa ocena to siódmy stopień na 24 możliwe.
Choć ta decyzja, ogłoszona w piątek wieczorem, była dla większości ekonomistów i analityków zaskoczeniem, nie wpłynęła wyraźnie na notowania złotego i polskich obligacji.
Złoty umocnił się wprawdzie wobec euro już w piątek, w poniedziałek także zyskiwał na wartości. W efekcie w poniedziałek przed południem za euro trzeba zapłacić nieco ponad 4,29 zł, w porównaniu do ponad 4,30 w piątek przez decyzją S&P.
W poniedziałek podrożały też nieco obligacje skarbowe Polski. Rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do cen) 10-latek spadła do około 3,20 proc., z 3,25 proc. w piątek. Tym samym znalazła się najniżej od sierpnia. Maleje ona jednak już od środy, w ślad za rentownością obligacji skarbowych Niemiec.
Zdaniem Konrada Ryczko, analityka z DM BOŚ, także nieznaczne umocnienie złotego było raczej efektem wydarzeń na globalnych rynkach, w szczególności w strefie euro, niż krajowych czynników.