Koncern zobowiązał się też do zainwestowania w przejmowaną spółkę 5 mld zł w ciągu dziesięciu lat oraz do wprowadzenia jej akcji na GPW. Oba wydarzenia mają ścisły związek. Zmiany w rządowym programie zostały wprowadzone na wniosek ministra skarbu i ministra gospodarki. Miały uzasadnić przejęcie Energi przez PGE.
Komunikat Rady Ministrów nie pozostawia w tej kwestii wątpliwości. Mówi o tym, że „tylko silny kapitałowo podmiot będzie w stanie udźwignąć ciężar finansowy i technologiczny związany z budową elektrowni jądrowej”. A ponadto, że „połączenie kapitałowe Energi z PGE, wyznaczoną do realizacji inwestycji w energetyce jądrowej, jest zasadne nie tylko ze względu na strategiczne cele określone w „Polityce energetycznej Polski do 2030 roku”, ale również ze względu na wymogi dywersyfikacji struktury wytwarzania energii elektrycznej z uwzględnieniem energetyki jądrowej”.
Według wyliczeń rządu na budowę nowych bloków w elektrowniach potrzeba będzie w kraju w ciągu 13 lat ok. 38 mld zł. A do tych wydatków dochodzą jeszcze koszty projektu atomowego, szacowane na minimum 11 mld euro (44 mld zł).
Ministrowie skarbu i gospodarki zaproponowali zmiany do rządowej strategii w związku z ostrą krytyką planu połączenia obu grup energetycznych. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel już od kilku miesięcy zapowiada, że nie da zgody na tę transakcję. Argumentuje, że po przejęciu Energi dominująca już teraz pozycja PGE jeszcze zostanie wzmocniona. A to zagraża konkurencji na rynku. PGE wniosek do UOKiK skieruje w ciągu dwóch tygodni.
Choć minister skarbu nie potrzebował formalnej zgody rządu na podpisanie umowy z PGE o sprzedaży Energi, to jednak przedstawił mu wczoraj założenia transakcji. Jej finalizacja przybliża MSP do wykonania planu przychodów prywatyzacyjnych w tym roku. Obecnie resortowi brakuje 12 mld zł.