Qumak i Elektrobudowa złożą pozew sądowy przeciwko NCS

Narodowe Centrum Sportu kwestionuje prace, które konsorcjum Elektrobudowy, Agatu i Qumaka wykonało przy Stadionie Narodowym

Konsorcjum Elektrobudowy, Qumaka i firmy Agat, które jako podwykonawca PBG, Hydrobudowy Polska, Alpine Bau Deutschland, Alpine Bau oraz Alpine Construction Polska wykonywało prace teletechniczne przy Stadionie Narodowym, napotyka coraz większe trudności w otrzymaniu należności za wykonaną robotę.

Narodowe Centrum Sportu, prawie dziewięć miesięcy po odebraniu robót i podpisaniu stosownego protokołu, oświadczyło bowiem, że działało pod wpływem błędu i w związku z tym uchyla się od skutków prawnych odbioru. NCS stoi również na stanowisku, że nie może wypłacić konsorcjum reszty pieniędzy z tytułu realizacji projektu bo warunkiem ich wypłaty jest „bezusterkowe i kompletne wykonanie przez podwykonawcę prac ze zleconego przez generalnego wykonawcę zakresu”. Według NCS, warunek ten, w odniesieniu do konsorcjum, nie został spełniony. Do tej pory NCS uregulował ok. 90 proc. należności. Łączna wartość kontraktu wynosiła 138,5 mln zł.

Paweł Jaguś, prezes Qumaka, nie ukrywa oburzenia postawą NCS. - W czerwcu ub.r., gdy wiadomo już było, że generalny wykonawca (czyli konsorcjum Hydrobudowy Polska - red.) ma problemy, Robert Wojtaś, ówczesny szef NCS, poprosił nasze konsorcjum o dokończenie prac. Powoływał się, że Stadion Narodowy to wizytówka Polski. Uderzał w patriotyczne nuty. Zgodziliśmy się na to choć opóźnienia w płatnościach ze strony Hydrobudowy Polska wynosiły już pół roku – mówi Jaguś. Twierdzi, że konsorcjum, mimo że nie musiało, zajmowało się też obsługę techniczną zrealizowanych przez siebie instalacji w trakcie Euro 2012.

- Mistrzostwa okazały się sukcesem, którym chwalili się zarówno szefowie NCS jak i politycy - przypomina prezes Qumaka.

W sierpniu NCS, jak już wspominano, podpisał stosowne dokumenty i potwierdził tym samym, odbiór  techniczny robót. Wciąż jednak nie kwapił się z ich zapłatą. W grudniu 2012 r., konsorcjum udało się jednak zawrzeć ugodę sądową (przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ) z NCS. Na tej podstawie instytucja przelała wykonawcom (w grudniu) 6,4 mln zł brutto. Tym samym kwota roszczeń skurczyła się do 14,3 mln zł netto (ok. 17,6 mln zł brutto.).

Zakwestionowanie przez NCS jakości wykonanych prac oznacza jednak, że wykonawcy nie mają szans odzyskać tych pieniędzy. - To jest jakaś paranoja. Stadion Narodowy stoi. Odbywają się na nim różne imprezy. Tymczasem NCS twierdzi, że obiekt jest niewykonany i nieodebrany - mówi prezes Qumaka. Deklaruje, że konsorcjum w tej sytuacji straciło już cierpliwość i podejmie szybkie i stanowcze kroki, żeby wyegzekwować pieniądze.

- Nasze twarde, mające pełne pokrycie w dokumentach roszczenia, opiewają na 14,3 mln zł netto. Jednak wobec postawy NCS uznaliśmy, że będziemy też dochodzić tzw. miękkich roszczeń czyli pieniędzy za obsługę instalacji, jej serwis i przeglądy gwarancyjne, do których zobowiązany był użytkownik obiektu, a nie wykonawca instalacji. Wrócimy też do sprawy odsetek za opóźnienia w płatnościach, z których wcześniej byliśmy gotowi zrezygnować - twierdzi prezes Qumaka

Nie chce zdradzić, o jaką kwotę może chodzić. - Szacujemy ją. W grę może jednak wchodzić nawet podwojenie kwoty bazowej - oznajmia. Jego zdaniem kwota roszczeń będzie znana w ciągu tygodnia. Niezwłocznie potem konsorcjum zamierza złożyć pozew do sądu przeciwko NSC. - Nie wykluczamy, że pozwem zostaną objęte też osoby, które zajmowały się tą sprawą z ramienia NSC - sygnalizuje Jaguś. - Zdumiewa nas pan Michał Prymas (obecny szef NCS - red.) podejmuje działania, które będą kosztować Skarb Państwa znacznie więcej niż ugoda, która mogłaby być uzgodniona i podpisana - podsumowuje.