Cenę docelową akcji CEDC ustaliła pani na dolara. Skąd tak niska wycena?
Po pierwsze, spółka i jej zarząd mają problemy prawne w USA (chodzi o zbiorowe pozwy przeciwko CEDC złożone i planowane przez amerykańskich akcjonariuszy, którzy zarzucają firmie, że nie informowała ich z wyprzedzeniem o trudnej sytuacji, przez co ponieśli straty na jej akcjach – red.). Po drugie, nie widzimy poprawy wyników spółki w Rosji. Dodatkowo firma kilkakrotnie rewidowała prognozy wyników i informowała o dużych odpisach z tytułu utraty jej wartości. Całą spółkę, z jej biznesami w Polsce, Rosji i na Węgrzech, wyceniamy na 1276 mln USD. A jej zadłużenie netto to około 1200 mln USD. Dla akcjonariuszy nie zostaje więc wiele.
Czy trudności finansowe CEDC to wynik dekoniunktury na rynku wódki czy czynników specyficznych dla spółki?
CEDC ma raczej własne problemy strukturalne, operacyjne, głównie w Rosji. Główny konkurent i drugi producent wódki w tym kraju JSC Synergy po trzech kwartałach odnotował w Rosji niemal 20-proc. wzrost wolumenu sprzedaży. A spółka ta ma podobny do CEDC portfel alkoholi i działa na podobnym obszarze geograficznym.
Firma wciąż prognozuje, że w całym 2011 r. uda się jej wypracować zysk netto na akcję rzędu 0,25–0,45 USD. W tym świetle wycena tych papierów na 1 USD wydaje się niska.