Obecne moce wytwórcze grupy wynoszą 8,5 mln mkw. W nowym zakładzie będą produkowane płytki z tzw. górnej półki, czyli najwyższej jakości i stosunkowo drogie. – Z budową chcielibyśmy ruszyć wiosną przyszłego roku. W efekcie jego oddanie do użytku miałoby miejsce na początku 2015 r.

– twierdzi Paweł Górnicki, wiceprezes Ceramiki Nowej Gali. Zarząd liczy, że w tym czasie sytuacja w branży będzie już zdecydowanie lepsza niż obecnie, co pozwoli uplasować na rynku zwiększoną produkcję.

Nowy zakład będzie łącznie kosztował 170–180 mln zł. Z tej kwoty 53 mln zł spółka pozyskała z funduszy unijnych. Resztę mają stanowić środki własne i kredyty bankowe. Zarząd deklaruje, że inwestycja nie będzie finansowana poprzez emisję akcji lub obligacji.

– Dziś niezmiernie trudno przewidzieć, jaka w tym roku będzie sytuacja w krajowej branży płytek ceramicznych, gdyż na rynku jest wiele zmiennych, a my dopiero wchodzimy w szczyt sezonu. Wyraźnie widać za to, że najgorzej jest w segmencie ekonomicznym (płytki stosunkowo tanie i niskiej jakości), gdzie konkurencja i presja na obniżkę cen są największe – uważa Górnicki. Dodaje, że grupa poprawia wyniki na działalności eksportowej. W głównej mierze jest to zasługa rynku rosyjskiego, gdzie nastąpiło ożywienie. Mimo wyższych kosztów związanych z zakupem surowców i energii, Ceramice Nowej Gali udaje się utrzymać rentowność na wcześniej odnotowywanym poziomie m.in. dzięki podwyżkom?cen finalnych wyrobów i oszczędnościom.

W I kwartale grupa wypracowała 50,6 mln zł przychodów i 1,1 mln zł czystego zarobku. W tym samym czasie 2011 r. przychody wynosiły 44,5 mln zł, a strata netto przekraczała  1,3?mln zł. Nie najlepsza sytuacja w branży częściowo sprzyja Ceramice Nowej Gali i innym dużym firmom, takim jak: Rovese, Ceramika Paradyż czy Ceramika Tubądzin. Zwiększają one udział w rynku kosztem mniejszych podmiotów, które często?nie są w stanie z nimi konkurować.