– Balansujemy na granicy bezpieczeństwa energetycznego. W związku z tym od kilkunastu lat ciągle mówimy o możliwych niedoborach mocy – zauważył Maciej Bando. – Biorąc pod uwagę niewielkie zachęty cenowe do budowy nowych źródeł, trzeba rozważyć mechanizmy zachęcające dla inwestorów – dodał.
Bando podtrzymał, że operacyjna rezerwa mocy powinna być w przyszłym roku wyższa. Z informacji płynących od wytwórców wynika, że operator systemu przesyłowego, czyli PSE, wnioskował o budżet dla tego mechanizmu w wysokości ok. 500 mln zł. Dodatkowo uruchomiona zostanie także interwencyjna rezerwa zimna dla bloków, które ze względu na wymogi środowiskowe powinny być wycofane z użytku od przyszłego roku. Wytwórcy mówią tu o budżecie na poziomie ok. 200 mln zł.
Bando zauważył też, że po raz pierwszy widać konsensus w sprawie tzw. rynku mocy. Krzysztof Tchórzewski, minister energii, opowiedział się bowiem za wprowadzeniem mechanizmów wsparcia dla energetyki konwencjonalnej oraz jądrowej. Powód? Dotacje dla odnawialnych źródeł energii, które zniekształcają rynek. – Nie możemy sobie pozwolić na to, by energetyczne spółki utraciły zdolności inwestycyjne – podkreślał szef nowego resortu. Ale według niego instrumenty wspierające nie mogą nadmiernie obciążać odbiorców.
W podobnym tonie Krzysztof Tchórzewski wypowiedział się o energetyce jądrowej, którą należy wziąć pod uwagę w miksie z punktu widzenia wdrażania nowych technologii. Zaznaczył jednak, że atom będzie traktowany tylko jako źródło uzupełniające. – Musimy zdawać sobie sprawę, że realizacja takich projektów w Europie jest długotrwała i nigdzie nie obyło się bez udziału państwa – dodał Tchórzewski.
W pierwszej kolejności kierowany przez niego resort energii zajmie się zapewnieniem płynności finansowej spółkom górniczym. Rozważane jest też ich połączenie z firmami energetycznymi.