W I kwartale sprzedaż porównywalna odzieżowej spółki urosła o 7,5 proc. Nie wskazuje na to wzrost przychodów o 21 proc., czyli w tempie niższym niż w tym czasie urosła powierzchnia handlowa (27 proc.). Jak tłumaczy zarząd, jest to efekt otwarcia niedawno, bo w IV kwartale, sporej ilości sklepów, które nie osiągnęły jeszcze optymalnej sprzedaży w przeliczeniu na mkw. – To długi proces i może zająć nawet do dwóch lat – mówi prezes.
Firma chce w tym roku obronić marżę brutto na sprzedaży, której spadek w I kwartale wyhamował do 1,8 pkt proc. (w całym 2015 r. skurczyła się o 5,3 pkt proc.). – Mamy nadzieję, że w drugim kwartale nie będzie ona gorsza niż rok wcześniej – dodaje Miłosz Kolbuszewski, dyrektor finansowy Monnari (wyniosła wtedy 57,8 proc.). W kolejnych kwartałach zarząd nie wyklucza powolnego odbudowania marży, ale podkreśla, że wszystko będzie zależeć od popytu i kursu dolara.
Koszty spółki wzrosły o 14 proc., czyli wyraźnie wolniej niż przychody. Wskaźnik kosztów ogólnych, sprzedaży i zarządu do przychodów zmalał do 43,9 proc. z 46,1 proc. rok temu. Zarząd zapewnia, że te trendy będą kontynuowane.
Monnari podtrzymało zapowiedź, że w tym roku chce zwiększyć powierzchnię sprzedaży o 3–4 tys. mkw. Planowane są zarówno nowe otwarcia, jak i powiększenia sklepów. – Trudno powiedzieć, czy uda nam się przekroczyć ten plan, tak jak w ubiegłym roku. Wszystko zależy od powodzenia negocjacji. Równie dobrze możemy zwiększyć powierzchnię o 6–7 tys. mkw., jak i o 3 tys. mkw. – mówi Misztal. Na koniec marca powierzchnia 147 salonów liczyła 27 tys. mkw.