Jak wyglądają perspektywy rynkowe dla Torpolu – czy Krajowy Program Kolejowy istnieje tylko teoretycznie?
Program istnieje, na pewno nie w takiej formule i ramach czasowych, jak to zakładał rynek – ale istnieje i będzie realizowany. Dopóki duże przetargi nie wystartują i nie będzie z nich księgowana sprzedaż, firmy muszą znaleźć inne źródła czerpania przychodów. Można powiedzieć, że Torpol aktywnie oczekuje na rozwiązanie się worka z dużymi przetargami kolejowymi. Mam nadzieję, że sprawy nabiorą tempa w II półroczu. Nas interesuje zbudowanie portfela rzędu 4 mld zł w latach 2017–2019 w segmencie kolejowym i tramwajowym w Polsce.
Nakłady na inwestycje infrastrukturalne w segmencie kolejowym są szacowane na 68 mld zł, część pieniędzy to fundusze unijne. Czy w związku z opóźnieniem w przetargach uda się zrealizować ten budżet?
Niestety, już teraz ryzyko kumulacji prac jest bardzo wysokie i zwiększa się z każdym miesiącem braku aktywności PKP PLK. Jak mówiłem, liczymy, że sytuacja poprawi się od II półrocza. Rozumiem potrzebę weryfikacji planów, poza tym mają zostać wprowadzone zmiany w prawie, które mają usprawnić realizację inwestycji. Nie obejdzie się bez specustawy – są sygnały, że ma to być gotowe po czerwcu. Koniecznie trzeba udrożnić proces uzyskiwania decyzji administracyjnych, które blokują prace – to głównie kwestia własności nieruchomości. Ale równocześnie należałoby skrócić okres od złożenia ofert w ramach prekwalifikacji do podpisania umowy z wyłonionym wykonawcą. Pocieszające jest to, że większość kontraktów będzie realizowana w formule „buduj" – więc o ile dokumentacja będzie przygotowana jak należy, o tyle z pracami budowlanymi będzie można ruszać – w uproszczeniu – z dnia na dzień.
Co do możliwości wykorzystania pieniędzy – wartość nakładów na realizację kontraktów zostanie zweryfikowana przez rynek. Firmy są głodne przetargów, konkurencja jest duża – więc oferty nie będą zawierały wysokich marż. Poza tym rynek jest bardzo chłonny i te pieniądze będzie można spożytkować np. na rewitalizację linii.