W I półroczu grupa 60 proc. przychodów osiągnęła na rynkach zagranicznych. Spośród nich największe wpływy zanotowano w Czechach, gdzie sprzedaż wzrosła o ponad 10 proc. Jeszcze mocniej, bo o 45 proc., zwyżkowała w Rumunii. Trzecim co do wielkości rynkiem zagranicznym była Słowacja, gdzie przychody poprawiono o 19 proc. – W Czechach jesteśmy numerem jeden i umacniamy tę pozycję. Szacujemy, że również na Słowacji i w Rumunii jesteśmy już rynkowymi liderami, a nasz apetyt na zwiększanie udziałów nadal rośnie – twierdzi Aneta Raczek, prezes Ferro. Dodaje, że zarząd sukces rumuński chce powtórzyć w Bułgarii, gdzie grupa buduje struktury sprzedażowe. Dalszą ekspansję spółka może prowadzić zarówno poprzez rozwój organiczny, jak i przejęcia.

Na tym tle nieco słabiej wygląda Polska. W kraju przychody firmy zwyżkowały w I półroczu o 2,9 proc. Zarząd oczekuje jednak pozytywnego wpływu programu Rodzina 500+. Dzięki niemu powinna wzrosnąć skala realizowanych remontów, a to one w głównej mierze wpływają na sprzedaż produktów firmy.

W I półroczu grupa Ferro zanotowała 162,5 mln zł przychodów i 14,9 mln zł czystego zarobku. Oba wyniki wzrosły odpowiednio o 15 proc. oraz o 25 proc. – Osiągnięte wyniki potwierdzają, że jesteśmy skuteczni biznesowo nawet w wymagającym otoczeniu rynkowym – zarówno jeśli chodzi o stronę konkurencyjną i zmiany zachodzące w strukturze handlu detalicznego, jak również pod względem zachowania kursów głównych walut, na które mamy ekspozycję. To w głównej mierze zasługa naszej konkurencyjnej i wciąż rozbudowywanej oferty, dobrych relacji z kontrahentami i silnej pozycji negocjacyjnej, a także intensyfikacji działań prosprzedażowych – mówi Raczek.

Opublikowane w czwartek przed sesją wyniki nie miały większego wpływu na notowania akcji Ferro. Inwestorzy handlowali nimi po cenach zbliżonych do kursu z środy, czyli 11,17 zł.