Do końca tego roku większe szanse na zwyżki ma WIG20 niż WIG – wynika z ankiety „Parkietu" przeprowadzonej wśród analityków i zarządzających. Indeks blue chips może osiągnąć na koniec roku 2370 pkt, co daje niespełna 5-proc. potencjał wzrostowy, a WIG – 59 365 pkt, czyli może urosnąć o 1,7 proc.
W obliczu słabości popytu krajowych inwestorów, dominujących w segmencie małych i średnich spółek, WIG20 jest w tym roku relatywnie najsilniejszym polskim indeksem i jeśli nie pojawią się napływy kapitału do TFI, podobnie może być w przyszłym roku. Jednak o ile w tym łączny zysk blue chips spadnie według prognoz Bloomberga o 3,6 proc., o tyle w przyszłym ma się poprawić ponad 8 proc. – Wzrost zysków, jeśli ma trwały charakter i nie wynika ze zdarzeń jednorazowych, powinien przełożyć się na notowania akcji, bo poprawa wyników skutkuje obniżeniem wskaźników wyceny – mówi Michał Rabiej, członek zarządu Baltic Capital TFI. Wskazuje przy tym na banki, gdzie wzrost zysków może być dwucyfrowy i w efekcie sektor może być też mocny w notowaniach.
Banki, korzystające z silnej gospodarki, podobnie jak inne spółki z WIG20, powinny być beneficjentami ewentualnych większych napływów kapitału zagranicznego. Choć te nie są pewne, biorąc pod uwagę siłę dolara, podwyżki stóp w USA i słabość rynków wschodzących.
Dobrze radzić może sobie także inna finansowa spółka, czyli PZU – grupa poprawia wyniki, wskaźnikowo nie jest tak wysoko wyceniana jak banki i płaci wysokie dywidendy. Spore nadzieje pokładane są także w firmach handlowych: CCC, LPP i Eurocashu, które powinny poprawić wyniki. Trudniejsze czasy mogą czekać spółki surowcowe, wydobywcze i petrochemiczne. Niewiadomą są bardzo mocno przecenione, ale obarczone sporym ryzykiem firmy energetyczne.