Błędna decyzja o rezygnacji z wiatraków na lądzie

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa.

Publikacja: 26.11.2018 17:15

Błędna decyzja o rezygnacji z wiatraków na lądzie

Foto: parkiet.com

Resort energii przedstawił długo oczekiwany projekt polityki energetycznej państwa do 2040 r. Czy spełnił on pana oczekiwania?

Ten dokument jest świadectwem tego, jak rząd rozumie i na ile akceptuje wiadomości, które płyną z zewnątrz. I widać, że to rozumienie i ta akceptacja są połowiczne. Rząd stara się pewnych prawd czy informacji nie przyjmować, a na niektóre się godzi, chociaż jeszcze kilka lat temu nie było to jasne. Więc jest zrobiony krok do przodu.

W 2030 r. 60 proc. energii elektrycznej ma pochodzić z węgla. Wykorzystanie tego surowca utrzyma się na stabilnym poziomie, ale jego udział w miksie spadnie, bo wzrost zapotrzebowania na energię zostanie pokryty przez inne źródła. Później udział węgla ma znacznie spaść, ale właściwie tylko brunatnego. Co pan na to?

Jedną ze słabości tego założenia jest to, że w rzeczywistości wydobycie węgla w Polsce będzie spadało. Wiadomo, że istniejące odkrywki węgla brunatnego zakończą swoje życie w latach 2030–2035. Rząd co prawda mówi o budowie nowej kopalni odkrywkowej, ale wydaje się to mało prawdopodobne. To zupełnie nierealistyczne, biorąc pod uwagę politykę energetyczną Unii Europejskiej, porozumienie paryskie i plany budowy w Polsce energetyki jądrowej, która w miksie energetycznym musi zająć miejsce węgla brunatnego. Drugą sprawą jest energetyka oparta na węglu kamiennym i tu też dziwny kierunek przyjęty przez resort energii. Wiemy, że wydobycie tego surowca nieuchronnie w perspektywie roku 2040 bardzo istotnie spadnie, a może nawet całkowicie zniknie, bo będzie nieopłacalne. Nawet jeśli uda się otworzyć nowe kopalnie, to nie uda się tego spadku zrekompensować. Jeśli więc rząd chciałby utrzymać taki wysoki udział energetyki węglowej, to będziemy importować ten surowiec z zagranicy.

Jeśli zaś chodzi o odnawialne źródła energii, to państwo chce postawić głównie na farmy wiatrowe na morzu i energię ze słońca. Żegnamy się natomiast z wiatrakami na lądzie. To dobry kierunek?

Ta propozycja została najbardziej emocjonalnie przyjęta przez cały rynek, bo jest zupełnie niezrozumiała. Wszyscy w branży wiedzą przecież, że energetyka wiatrowa na lądzie to obecnie najtańszy sposób produkcji energii. Zresztą przekonaliśmy się o tym podczas rozstrzygnięcia ostatnich aukcji na energię – cena prądu z wiatru okazała się znacząco niższa niż z węgla. To pokazuje, że sceptycyzm wokół wiatraków lądowych jest zupełnie nieekonomiczny. Sam minister energii przyznał, że to decyzja polityczna.

Czy pana zdaniem lądowe wiatraki faktycznie znikną z polskiego krajobrazu, czy rzeczywistość zweryfikuje plany resortu energii?

Rząd oczywiście może teraz starać się zabraniać rozwoju energetyki wiatrowej, ale nie spodziewam się, by tak było w przyszłości. Zresztą trwałość takich dokumentów nie jest bardzo wysoka. Można równie dobrze zakładać, że za kilka lat nastawienie polityków do farm wiatrowych na lądzie może się zmienić.

Istotnym elementem krajowego miksu energetycznego ma być atom. Pierwsza elektrownia jądrowa stanie w 2033 r., a w sumie takich bloków będzie sześć do 2043 r. To realne prognozy?

To prognozy niesłychanie ambitne. Problem z energetyką jądrową jest taki, że jest ona bardzo ryzykowna. Taka inwestycja jest bardzo kapitałochłonna i trudna technicznie do przeprowadzenia, więc narażona na opóźnienia i wzrost kosztów finansowania. I z tego powodu opieranie tak dużego udziału miksu energetycznego w przyszłości na energetyce jądrowej jest obarczone dużą niepewnością. To dobra technologia, ale jest to trudne wyzwanie. Pamiętajmy, że jeszcze dziesięć lat temu obiecywano nam, że pierwszy blok jądrowy ruszy na początku lat 20. Być może z tymi zapowiedziami będzie podobnie.

A czy w ogóle uda się spiąć finansowanie dla tylu bloków jądrowych?

Na pewno cztery największe państwowe spółki energetyczne nie są w stanie udźwignąć tego projektu. Podobnie jak firmy te nie są w stanie sfinansować całej transformacji polskiej energetyki, która ma pochłonąć 400 mld zł. Jeżeli w ogóle rząd chce przeprowadzić swój plan, to musi opierać się na kapitale zewnętrznym, kapitale prywatnym. A to oznacza wpuszczenie konkurencji. Istnieje więc spore zagrożenie, że jeżeli nie ten rząd, to następny zostanie zmuszony przez zapóźnienia inwestycyjne do tego, żeby nie tyle pozwolić firmom zagranicznym na inwestycje energetyczne w Polsce, ile importować energię na dużą skalę. Te wiatraki mogą przecież powstać u naszych sąsiadów i my będziemy od nich kupować energię. Nasi sąsiedzi już się na to nastawiają.

400 mld zł na transformację polskiej energetyki to dużo czy mało?

To jest dość dużo. Za tę kwotę można prawdopodobnie całkowicie zdekarbonizować naszą energetykę i zastąpić elektrownie węglowe innymi technologiami, np. elektrociepłowniami gazowymi, wiatrakami na lądzie i morzu, instalacjami fotowoltaicznymi i na biomasę. Te technologie są zresztą ujęte w proponowanym miksie, ale projektując je w innych proporcjach moglibyśmy uzyskać znacznie więcej. Ten miks, który proponuje rząd, będzie bardzo drogi operacyjnie. Będzie on wymagał węgla, który stanie się dość drogim surowcem, a do tego płacenia za emisję CO2.

Jak realizacja polityki energetycznej może wpłynąć na ceny energii elektrycznej?

Częściowo widać to już teraz, bo ceny prądu już rosną. Z jednej strony dlatego, że mamy zapóźnienia inwestycyjne, poza tym rośnie cena węgla i uprawnień do emisji CO2. Tak samo będzie prawdopodobnie w przyszłości, bo forsowany miks energetyczny nie stwarza wielkiej przestrzeni na obniżki cen energii. Oczywiście musimy wymienić stare jednostki wytwórcze, a żeby spłacić nowe, musimy mieć droższy prąd. Jednak w zamian za to moglibyśmy zyskać jeszcze bezpieczeństwo energetyczne i zeroemisyjność.

Energetyka
Kluczowy etap finansowania atomu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Nowe elektrownie gazowe pod znakiem zapytania. Przegrały aukcje rynku mocy
Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem