Budowa trzech stadionów piłkarskich na Euro 2012 – w Poznaniu, Gdańsku i Warszawie – to obecnie najważniejsze umowy w portfelu Hydrobudowy Polska. Nie tylko pod względem prestiżowym, lecz również finansowym. Łączna wartość tych trzech projektów to blisko 2,1 mld zł netto (dla porównania: ubiegłoroczne przychody budowlanej grupy to niespełna 1,23 mld zł).
Wspomniane inwestycje to także nie lada wyzwanie organizacyjne. Jerzy Ciechanowski, prezes Hydrobudowy Polska, wskazywał w kwietniowym wywiadzie dla „Parkietu”, że ich realizacja będzie wymagać współpracy z kilkudziesięcioma podwykonawcami. Ostateczny efekt finansowy będzie zatem zależeć w dużej mierze od tego, czy zarząd spółki właściwie oszacował koszty ich usług. Każdy ponadplanowy wydatek mógłby oznaczać pozbawienie spółki zarobku, który – z uwagi na to, że o wygraniu przetargów decydowała najniższa cena – od razu wydawał się ograniczony.
[srodtytul]W Poznaniu zgodnie z założeniami [/srodtytul]
Jak zatem z realizacją stadionowych kontraktów radzi sobie Hydrobudowa Polska? – W przypadku Poznania nie widzę zagrożeń dla wypracowania kilkuprocentowej marży – mówi Jerzy Ciechanowski. – Mniej więcej połowę prac wykonujemy własnymi siłami grupy, a większość pozostałych robót została już zakontraktowana. Mieścimy się w budżecie – zapewnia. Umowa na rozbudowę stadionu w Poznaniu została zawarta w grudniu ubiegłego roku. Opiewa na 398,4 mln zł netto. Konsorcjum, którego liderem jest Hydrobudowa Polska, powinno zakończyć prace w maju przyszłego roku.
[srodtytul]Finalne negocjacje w Warszawie [/srodtytul]