Jednym z rynków eksportowych, na którym grupa kapitałowa Barlinek zamierza istotnie zwiększyć swoją obecność są Chiny. Zarząd rozwija tam nie tylko sieć sprzedaży o nowe sklepy działające na zasadzie franczyzy ale i szuka dużych odbiorców. – Prowadzimy rozmowy z jednym z największych chińskich dystrybutorów podłóg. Jeśli zakończą się sukcesem, to za kilka miesięcy poinformujemy o dużym kontrakcie na tamtejszym rynku – mówi Mariusz Gromek, przewodniczący rady nadzorczej Barlinka.
W tym roku dla giełdowej spółki najważniejszym celem jest utrzymanie sprzedaży na poziomie 2009 r. lub lekkie jej zwiększenie oraz utrzymanie rentowności na poziomie operacyjnym. Ze względu na brak ożywienia na rynku krajowym oraz nadpodaż mocy produkcyjnych na całym świecie wykonanie tych założeń może być jednak wyjątkowo trudne. Obecnie również Barlinek nie wykorzystuje w pełni swoich zdolności wytwórczych. Ma jeszcze kilkanaście procent niewykorzystanych mocy. Z drugiej jednak strony maleje konkurencja. - Import z Dalekiego Wschodu jest coraz mniej opłacalny. Poza tym ze względu na stagnację w branży upadają kolejne firmy – twierdzi Gromek. Jego zdaniem, jeśli popyt na podłogi w Europie nie wzrośnie, wówczas należy oczekiwać kulminacji upadłości firm z branży w 2011 r.
Barlinek obecnie realizuje sprzedaż zgodnie z budżetem, co może oznaczać, że w drugim kwartale osiągnie wyniki zbliżone do tego samego okresu 2009 r., czyli 148,6 mln zł skonsolidowanych przychodów.