Po pięciu miesiącach tego roku Armatura Kraków odnotowuje wzrost sprzedaży w każdym segmencie działalności. Szczególnie duża zwyżka popytu dotyczy zaworów oraz grzejników aluminiowych. Nieco słabiej rośnie zapotrzebowanie na baterie łazienkowe i kuchenne.

Coraz większy udział w przychodach grupy odgrywa też eksport. – W ubiegłym roku na rynkach zagranicznych uzyskiwaliśmy 12 proc. wszystkich przychodów. Teraz będzie to około 17 proc. – mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków. Eksport rośnie szybciej niż sprzedaż krajowa, gdyż w całej Europie zwiększa się popyt m.in. na zawory i grzejniki. Rośnie także zapotrzebowanie na wyroby produkowane dla klientów z Europy Zachodniej, takie jak odlewy aluminiowe dla energetyki czy specjalistyczne zawory.

Wysoka sprzedaż osiągnięta po pięciu miesiącach może oznaczać, że grupa wypracuje w tym roku większe wpływy, niż pierwotnie planowała. – Z przekroczeniem 250 mln zł skonsolidowanych przychodów nie powinniśmy mieć problemów. Naszym celem jest też wypracowanie 25 mln zł zysku EBITDA, chociaż w tym przypadku dużo zależeć będzie od dalszych notowań walut obcych i cen surowców – twierdzi Hernik. Jego zdaniem zwłaszcza duże wahania kursów walut oraz mosiądzu i aluminium utrudniają prowadzenie stabilnej polityki cenowej oraz osiąganie odpowiednich marż. W ubiegłym roku grupie kapitałowej udało się wypracować 224,6 mln zł przychodów i 22,8 mln zł zysku EBITDA.

Zarząd chce do końca wakacji przenieść montaż baterii łazienkowych i kuchennych z Krakowa do Niska – do hal, które wchodzą w skład Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

W Krakowie pozostanie jedynie produkcja odlewów i galwanizacja. Obecnie w Nisku trwa też budowa centrum logistycznego. W czwartym kwartale powinno być ono oddane do użytku. Łączna wartość inwestycji zaplanowana na ten i następny rok wyniesie w grupie ponad 26 mln zł. Większość pieniędzy została już wydana.