Poprawa koniunktury gospodarczej nad Wisłą oraz ożywienie popytu sprawiają, że deweloperzy uruchamiają coraz więcej nowych inwestycji, szczególnie mieszkaniowych. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, od początku roku w Polsce ruszyła budowa 36,8 tys. mieszkań na sprzedaż, o 77 proc. więcej niż przed rokiem. Tylko w lipcu deweloperzy rozpoczęli budowę 5,4 tys. lokali, o 27 proc. więcej niż w czerwcu. Ożywienie widać również na rynku gruntów inwestycyjnych, gdzie przybywa zarówno kupujących, jak i sprzedających.
[srodtytul]O kredyty nieco łatwiej[/srodtytul]
Jak finansowane są dziś zakupy i inwestycje deweloperów? Tradycyjnie – podstawowym źródłem finansowania są kredyty i pożyczki bankowe. W ostatnim czasie, po wielu miesiącach zastoju, banki znów przychylniejszym okiem zaczęły patrzeć na przedsięwzięcia deweloperskie. – Ożywienie na rynku kredytów inwestycyjnych jest faktem. O ile jeszcze do niedawna to firmy deweloperskie musiały mocno zabiegać o względy banków, dziś kredytodawcy sami zaczynają szukać klientów z naszej branży – ocenia Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. Deweloperzy zwracają również uwagę, że o ile jeszcze pół roku temu uzyskanie kredytu na zakup ziemi było wręcz niemożliwe nawet dla największych firm, o tyle obecnie banki pożyczają pieniądze również na ten cel.
Warunki, na jakich udzielane są kredyty deweloperskie, wciąż są jednak wyśrubowane. Dla uzyskania finansowania bankowego deweloperzy muszą się wykazać wkładem własnym sięgającym nawet 30–40 proc. wartości inwestycji. W przypadku projektów mieszkaniowych wymagana jest nawet 25-proc. przedsprzedaż, a dla projektów komercyjnych kredytu bez przedstawienia zawartych umów z przyszłymi najemcami (dla biur wskaźnik wynajęcia musi wynieść często połowę powierzchni budynku) uzyskanie kredytu graniczy z cudem.
[srodtytul]Moda na obligacje[/srodtytul]