Jeśli spojrzeć na wykresy spółek budowlanych, to na pierwszy rzut oka może się wydawać, że sektor nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wartość rynkowa monitorowanego przez nas przykładowego portfela akcji (patrz wykres) porusza się od jesieni 2009 roku w trendzie bocznym (lub jak kto woli, w rachitycznym trendzie zwyżkowym), co jest obecnie rynkową normą. Różnice w porównaniu z innymi branżami widać jednak pod względem analizy fundamentalnej.
Przeciętny wskaźnik cena/wartość księgowa dla przeanalizowanych przez nas spółek budowlanych o rocznych przychodach powyżej 300 mln zł (patrz tabela) wynosi ok. 2,3 (zarówno według zwykłej średniej jak i mediany), co oznacza, że jest dwukrotnie wyższy od średniego C/WK dla spółek z indeksu WIG (według danych GPW).
[srodtytul]Premia w wycenach[/srodtytul]
Wyjątkowość sektora budowlanego widać także przez pryzmat monitorowanego przez nas modelu wartości teoretycznej. Kursy akcji we wspomnianym przykładowym portfelu są obecnie o prawie 10 proc. wyższe od wartości teoretycznej tych walorów (nie mówiąc już o zdecydowanie niższej wartości księgowej, którą można traktować jako bardzo konserwatywną miarę tego, ile fundamentalnie warte są akcje). Co więcej, taki stan (który definiujemy jako przewartościowanie) utrzymuje się od długiego czasu (z krótkimi przerwami). Taka sytuacja jest nietypowa w porównaniu z innymi branżami, które omawialiśmy w poprzednich tygodniach (w ich wypadku mowa była o niewielkim niedowartościowaniu lub najwyżej nieznacznym przewartościowaniu).
Owa premia w wycenach (zarówno względem rynku, jak i historycznych wycen) wynika z tego, że – po pierwsze – przedsiębiorstwa budowlane do tej pory przez lata mogły się pochwalić stabilnym i szybkim rozwojem, i – po drugie – rynek oczekuje najwyraźniej, że ów ponadprzeciętny rozwój utrzyma się także w przyszłości. Takie postawienie sprawy pozwala śmiało określić przedsiębiorstwa budowlane mianem spółek wzrostowych (ang. growth).