– Wartość produkcji firm meblowych w Polsce w ciągu ostatnich 12 miesięcy poszła w górę o około 4 proc. Odpowiada za to głównie zwiększona sprzedaż za granicę, która wzrosła o podobną wartość – tłumaczy Tomasz Wiktorski z B+R Studio, które wykonuje analizy rynku m.in. dla Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. W firmach czuć poprawę nastrojów. Zarządzający jednej z nich przyznaje nawet, że ostatnio w ciągu jednego tygodnia za granicę poszło tyle towaru co w całym lipcu. – Fabryki pracują pełną parą, wykorzystując swoje moce produkcyjne. W końcówce roku dobra passa z poprzednich miesięcy utrzymuje się na niezmienionym poziomie – podkreśla Wiktorski. Poprzednio porównywalnie wysoki wynik zanotowano w 2011 r. Wtedy polscy producenci mebli wytworzyli towary warte 30,2 mld zł.
Tegoroczny wynik daje im siódme miejsce wśród światowych graczy tego rynku. Polska znajdzie się też w czołówce globalnych eksporterów. Z wartością sprzedaży zagranicznej sięgającą 6,9 mld euro zajmie czwartą pozycję pod względem wartości i drugą pod względem masy wysłanych za granicę mebli.
Trend się utrzyma
Ale choć liczby wyglądają imponująco, to analitycy są dalecy od hurraoptymizmu. – Powodem tegorocznych wzrostów jest niska baza z poprzedniego roku. Wtedy produkcja sprzedana spadła średnio o 8 proc. wobec 2011 r. Teraz branża odrabia straty – zauważa Krystian Brymora, analityk z DM BDM. W jego ocenie wzrostowy trend utrzyma się w kolejnych miesiącach, co będzie rezultatem poprawy nastrojów wśród konsumentów zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. – W 2014 r. wartość polskiego rynku meblowego powinna wzrosnąć o 5–6 proc. w stosunku do obecnego – przewiduje Brymora. Jedynym czynnikiem ryzyka, który może zagrozić tym szacunkom, może być słabnąca koniunktura w Niemczech, które są największym rynkiem zbytu dla polskich mebli. – Nasze meble są tańsze, dlatego cieszą się coraz większą popularnością na Zachodzie. Ale sukces polskich meblarzy to także efekt kilku upadłości w niemieckim sektorze – argumentuje Brymora.
Zdaniem Macieja Formanowicza, prezesa Forte, dobra koniunktura w branży utrzymać się może nawet przez dwa lub trzy następne lata. – Wpływ na to będzie miało poprawiające się otoczenie makroekonomiczne. Kryzys wygasa, a skoro w czasie dekoniunktury szło nam, meblarzom, nieźle to powinno być tylko lepiej. Dlatego podejrzewam, że szacunki kilkuprocentowego wzrostu rynku w kolejnych miesiącach mogą się sprawdzić – ocenia. Forte nadal będzie się koncentrować na dotychczasowych kierunkach eksportu jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, a także Hiszpania i Portugalia. – Perspektywicznymi odbiorcami wydają się też kraje Afryki Północnej. Będziemy starali się rozwijać sprzedaż w tych krajach, ale jest to kwestia dalszej przyszłości – zaznacza Formanowicz.
Dwucyfrowych skoków spodziewa się zaś Krzysztof Czyczyn ze spółki Mebelplast działającej w sektorze mebli tapicerowanych. – Kołem zamachowym nadal będzie eksport. My skupimy się głównie na sprzedaży do odbiorców w Skandynawii i Europie Zachodniej, m.in. w krajach Beneluksu. Zamierzamy też intensyfikować nasze działania na bardziej egzotycznych rynkach, m.in. w krajach arabskich. Patrzymy m.in. na Katar – informuje Czyczyn.