W ciągu ostatnich trzech miesięcy kapitalizacja IZNS skurczyła się o 43 proc. Dlaczego akcje IZNS lecą w dół? Wygląda na to, że spółka z GPW płaci za problemy Prometu, notowanej na NewConnect spółce skupującej złom, której IZNS są akcjonariuszem.

Promet zadebiutował na NC pod koniec I kw. 2010 r. i w krótkim czasie stał się jedną z najpopularniejszych „grzanek” małej giełdy. Kurs akcji wzrósł z 5,25 zł na debiucie nawet do 16,94 zł pod koniec 2010 r. Na eksplozji kursu korzystały m.in. IZNS, które pakiet akcji Prometu co kwartał wyceniały według wartości rynkowej. Sytuacja odwróciła się już w I kw. 2011 r., gdy przecena Prometu przyniosła IZNS 3,1 mln zł straty brutto. Gdyby drugi kwartał Promet zakończył z wyceną z zamknięcia wczorajszej sesji, IZNS musiałby odpisać od wartości walorów 2,6 mln zł, przy założeniu, że od końca 2010 r. IZNS nie zmniejszył swojego zaangażowania w Promecie.

Niewiele wiadomo o sytuacji, w jakiej znajduje się Promet. Jeszcze w połowie maja zarząd spółki chwalił się rozwojem firmy i zapowiadał m.in. uruchomienie handlu złotem. Pierwszym niepokojącym sygnałem była wyprzedaż akcji przez Krzysztofa Pająka, który do niedawna kontrolował 30 proc. kapitału. Od 19 maja Pająk zmniejszył zaangażowanie do niespełna 8 proc. akcji. W zeszłym tygodniu spółka poinformowała, że skierowała do organów ścigania zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez niewskazane w raporcie osoby, w wyniku którego Promet miał stracić 3,5 mln zł. Dla porównania, wartość księgowa spółki to 3,2 mln zł.

Rafał Ziobrowski, prezes Prometu, w rozmowie z „Parkietem” oświadczył, że ze względu na dobro spółki musi powstrzymać się od komentarzy. Dodał, że w następstwie doniesienia dokonano zatrzymania niektórych podejrzanych osób. Wczoraj na akcjonariuszy Prometu spadł kolejny cios – spółka poinformowała, że 10?czerwca upłynął termin spłaty 1 mln zł kredytu. Firma pieniędzy nie oddała ze względu na opóźnienia w rozliczeniach z kontrahentami.