Większości spółek deweloperskich sprzedawane mieszkania przynoszą coraz wyższe marże. W bieżącym roku bowiem gros księgowanych przychodów stanowią wpływy ze sprzedaży lokali budowanych już w czasach kryzysu, na tańszych gruntach i po niższych cenach.
Tanie, a zyskowne mieszkania
Tegoroczne wyniki pokazują, że deweloperzy potrafią dobrze zarabiać nie tylko na lokalach z wyższej półki, ale również na mieszkaniach z segmentu popularnego. Dom Development, lider rynku w Polsce, po słabszym 2010 r. w II i III kwartale 2011 r. pochwalił się ponad 30-proc. rentownością brutto na sprzedaży, zbliżoną do tej z czasów hossy. Wypracował ją m.in. na mieszkaniach z osiedli budowanych na stołecznej Białołęce.
Nie wszystkie firmy mogą się cieszyć wzrostem marż. U części spółek, takich jak Globe Trade Centre, różnica między wpływami od klientów a kosztami budowy mieszkań jest minimalna, czasami – jak w przypadku Ganta – spółki wykazują straty na sprzedaży lokali. Jeżeli chodzi o obu wymienionych giełdowych deweloperów, ma to związek z ich strategią możliwie szybkiego odzyskiwania gotówki zamrożonej w gruntach kupionych na cenowej górce, która ma zostać zainwestowana w nowe, dużo bardziej zyskowne przedsięwzięcia.
Mniejsze przychody i zyski
O ile średnie marże brutto na mieszkaniach wzrosły w 2011?r., o tyle same zarobki są?mniejsze. Powodem jest spadająca liczba przekazywanych klientom mieszkań, co przekłada się na spadek przychodów.
Z szacunków „Parkietu" wynika, że w ciągu trzech kwartałów 2011 r. deweloperzy z GPW przekazali klientom lokale warte 1,4 mld zł, wobec blisko 2 mld przychodów ze sprzedaży mieszkań zaksięgowanych w analogicznym okresie 2010 r. W tej sytuacji koszty stałe deweloperów, związane z realizacją nowych inwestycji i przedsprzedażą mieszkań w nich powstających, przejadają sporą część wykazywanych zarobków.