Armatura Kraków, największa w kraju grupa produkująca i sprzedająca armaturę sanitarną i grzejniki aluminiowe, zapowiada w tym roku wzrost sprzedaży w stosunku do zeszłego roku, kiedy wyniosła ona 273,9 mln zł. Szczególnie liczy na wzrost przychodów w segmencie baterii łazienkowych. W tym obszarze ma też osiągać najwyższe marże. Ponadto zarząd oczekuje na zwyżkę wpływów ze sprzedaży nowych produktów oraz na dalszy rozwój eksportu (zwłaszcza na Ukrainie).
Ma być lepiej
– W tym roku jednym z naszych głównych celów jest dalsza redukcja kosztów oraz wzrost rentowności. Dzięki temu chcemy wypracować zysk EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja – red.) przekraczający 20 mln zł – mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków. W 2011 r. grupa kapitałowa wypracowała go na poziomie 21,4 mln zł. Do wzrostu rentowności ma przyczynić się głównie spadek cen surowców oraz dokonane podwyżki cen oferowanych produktów.
Spółka chce osiągać wpływy nie tylko z podstawowej działalności. Zamierza m.in. zmniejszyć stan zapasów z 112,1 mln zł zanotowanych na koniec grudnia do około 90 mln zł na koniec tego roku. Kolejny cel to sprzedaż lub wydzierżawienie nieruchomości (w latach 2012 – 2013) oraz realizacja projektu budowy biurowca. Wszystkie obiekty są zlokalizowane w Krakowie. Spółka planuje też przejęcia, które pozwolą jej rozszerzyć oferowany asortyment.
Nietypowy rok
W ubiegłym roku Armatura Kraków wypracowała zaledwie 5,2 mln zł skonsolidowanego zysku netto, czyli o 63,1 proc. mniej niż w 2010 r. Gdyby nie zdarzenia jednorazowe w postaci sprzedaży nieruchomości, które przyniosły wpływy netto w wysokości 37,5 mln zł, grupa poniosłaby stratę. Słabe zyski to m.in. efekt wypracowania niższych o 3,8 proc. przychodów, co z kolei wynikało z przestojów zanotowanych w styczniu ubiegłego roku. Do pogorszenia kondycji przyczyniły się też wysokie koszty zakupu surowców, w tym zwłaszcza aluminium i miedzi. Duże kwoty pochłonęła restrukturyzacja polegająca m.in. na przenosinach produkcji z Krakowa do Niska oraz przeprowadzone zwolnienia i konieczne szkolenia. Aby sprostać rosnącej na rynku konkurencji, zarząd musiał również wydać więcej pieniędzy niż zazwyczaj na bonusy dla handlowców. W ubiegłym roku grupa poniosła ponadto wysokie koszty finansowe związane ze spłatą zaciągniętych kredytów (14,9 mln zł).