– Przychody grupy ze sprzedaży w I półroczu były wyższe niż w takim samym okresie rok wcześniej. Wynik z działalności podstawowej okazał się trochę niższy niż w 2011 r. – ujawnia Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. – Skonsolidowany wynik na poziomie netto będzie jednak obniżony jednorazowym kosztem restrukturyzacji PNI. Mniejszy niż przed rokiem udział w rezultatach będzie miał ponadto Budimex Nieruchomości, którego sprzedaż wzrośnie dopiero w IV kwartale – dodaje.
Kosztowne zmiany w PNI
Blocher nie chce zdradzić, jak duży wpływ na wyniki miała restrukturyzacja kolejowej firmy. – Utworzyliśmy rezerwę na restrukturyzację zatrudnienia i majątku PNI (restrukturyzacja majątku przewidywała m.in. sprzedaż maszyn budowlanych, samochodów i nieruchomości – red.), którą mamy już za sobą. Z firmy odeszło 600 osób – mówi. – W umowie prywatyzacyjnej PNI znalazł się zapis, że pracownikom zwolnionym z winy pracodawcy będzie przysługiwało prawo do odprawy równej 33-krotności pensji. Jednak porozumieliśmy się ze związkami zawodowymi, że w wypadku ostatnich odejść odprawy będą równe jednej trzeciej tej kwoty – dodaje.
Gdyby płace w PNI równe były minimalnej krajowej, to Budimex musiałby wypłacić zwalnianym pracownikom 9,9 mln zł brutto. Gdyby kształtowały się zaś na poziomie średniej krajowej, to byłoby to około 25 mln zł. Blocher zapewnia, że na razie w planach nie ma dalszych zwolnień. – W dłuższej perspektywie wszystko będzie jednak zależało od zamówień PKP. Jeśli nie będzie zleceń, to redukcje będą konieczne, ale nie przewidujemy ich więcej do końca przyszłego roku – podkreśla.
Budimex przejął PNI w połowie listopada ub.r. Za 100 proc. udziałów zapłacił 225 mln zł. Pod koniec czerwca poinformował o dokonaniu odpisu aktualizującego wartość udziałów spółki w wysokości 182,3 mln zł. W tym wypadku skorygowany został jednak wynik z lat ubiegłych. Przyczyną odpisu były straty na kontraktach zawartych przed przejęciem PNI?przez Budimex.
– Firma ma kilka kontraktów, które generują straty. Uwzględniliśmy to przy okazji odpisu wartości udziałów PNI. Ostateczny wynik może okazać się zarówno niższy, jak i wyższy – twierdzi Blocher. – Nie jestem rozczarowany samą spółką. Nie spodziewałem się jednak, że kontrakty podpisane jeszcze przed prywatyzacją przez konsorcja z udziałem PNI mogą przynieść takie straty – dodaje. Wyjaśnia, że dziś problemem jest m.in. podział prac z firmami z grupy PKP, z którymi PNI stworzyło konsorcja, oraz to, że kontrakty realizowane są w formule zaprojektuj-zbuduj, co pozostawia pole do dyskusji, jak wyglądać ma ich realizacja.