Wystąpiliśmy o upadłość z możliwością zawarcia układu. Nie składamy broni i będziemy robić wszystko, aby restrukturyzacja spółki zakończyła się powodzeniem – mówi „Parkietowi" Zbigniew Zuzelski, wiceprezes Alterco. Wyjaśnia, że przyczyną problemów Alterco jest załamanie się rynku obrotu nieruchomościami skutkujące silną nadpodażą nieruchomości inwestycyjnych, przez co spółka nie zrealizowała zakładanych transakcji.
Alterco podało, że roszczenia, których kwoty z odsetkami nie przekraczają 20 tys. zł, zostaną zaspokojone w 100 proc., roszczenia od 20 tys. zł do 200 tys. zł w 80 proc., w przypadku większych redukcja miałaby być jeszcze wyższa.
Podwyższenie kapitału
Już od dłuższego czasu inwestorzy obawiali się o kondycję spółki, co było widoczne w jej wycenie na GPW. Od początku roku stopniała o 98 proc. We wtorek, na wieść o złożeniu przez zarząd wniosku o upadłość, kurs spadł aż o 41,5 proc. Wczoraj w ciągu dnia notowania świeciły na zielono.
Niedługo ma zostać zwołane NWZA Alterco. Będzie decydować o podwyższeniu kapitału. Zarząd na razie nie ujawnia, czy planowana jest zamiana wierzytelności na nowe akcje. – W przypadku ewentualnej emisji w grę wchodziłaby oferta z prawem poboru – mówi tylko Zuzelski.
Wierzyciele grają nie fair?
Tymczasem giełdowa spółka podkreśla, że dużo szkody wyrządzają jej składane przez drobnych wierzycieli – zdaniem zarządu zupełnie nieuzasadnione – wnioski o upadłość likwidacyjną Alterco. Pod koniec sierpnia na rynek trafiła informacja, że taki wniosek złożył Roman Jędrzejczyk. W tym tygodniu podano, że o upadłość likwidacyjną Alterco wnioskuje inny wierzyciel Karol Paluch. Jego wcześniejszy wniosek został zwrócony ze względu na niespełnienie wymogów formalnych i merytorycznych.