Decyzję o nabywaniu akcji w ramach wezwania podjął LSREF III GTC Investments, podmiot zależny od funduszu Lone Star, mimo że jeden z głównych warunków wezwania – emisja do 140 mln nowych akcji – nie został spełniony. Obecnie Lone Star kontroluje 32,5 proc. akcji. – Po zwiększeniu udziałów w GTC przez Lone Star można się spodziewać nowej emisji akcji dewelopera (do 140 mln), której to propozycja do tej pory była dwukrotnie odrzucana na WZA. Nie jest to dobra informacja dla mniejszościowych akcjonariuszy, gdyż ta emisja doprowadzi do rozwodnienia kapitału spółki. Ponadto nie widać większego ożywienia na rynkach, na których GTC ma swoje aktywa – w Budapeszcie, Bukareszcie i Belgradzie, co może dalej odbić się negatywnie na wycenach nieruchomości dewelopera w tych lokalizacjach – mówi Maciej Wewiórski, analityk DM BOŚ.

Tymczasem zdaniem Piotra Zybały, analityka DM mBanku, osiągnięty przez Lone Star udział w akcjonariacie GTC może okazać się jednak zbyt niski, by inwestor strategiczny przeforsował plan emisji akcji. – Pomysł ten był dotychczas blokowany przez trzy największe OFE, których udział w kapitalizacji spółki przekracza 30 proc., a do przegłosowania emisji akcji wymaganych jest 75 proc. głosów. Jeśli OFE nie oddały akcji w wezwaniu, wciąż są w stanie blokować emisję – tłumaczy Zybała.

GTC liczyło, że emisja przyniesie zastrzyk finansowy potrzebny do realizacji projektów i akwizycji nowych nieruchomości.

– Jeśli ostatecznie nie dojdzie do emisji akcji, GTC będzie miało stosunkowo ograniczone fundusze na realizację planowanych projektów. O ile na uzupełnienie wkładu własnego dla projektu na Białołęce spółka powinna znaleźć fundusze, to z projektem na Wilanowie, który wymaga znacznie większego wkładu, może być już kłopot. W takiej sytuacji GTC będzie zmuszone szukać alternatywnych źródeł finansowania, obejmujących np. sprzedaż obecnych aktywów bądź realizację kluczowych projektów w formule joint venture. Finalnie może to znaleźć odbicie w tempie rozwoju spółki – opowiada Cezary Bernatek, analityk BESI.