Pozytywne nastawienie rynku do spółki ma związek z oczekiwaniami na poprawę rezultatów. Nadzieje graczy podtrzymały opublikowane niedawno rezultaty za IV kwartał 2015 r. Wynika z nich, że biznes Groclinu powrócił do rentowności. Jednak najbardziej ucieszyła informacja o dywidendzie, która pojawiła się w spółce po kilku latach przerwy. Zarząd Groclinu zarekomendował wypłatę 0,5 zł za akcję. Przy obecnym kursie oznacza to stopę dywidendy na poziomie około 3,5 proc. – Wpływ na zmianę nastawienia inwestorów do spółki zapewne będzie miała dywidenda. Znaczna redukcja zadłużenia daje możliwość regularnego wypłacania dywidendy również w kolejnych latach – ocenia Marek Jurzec, analityk DM BDM. – Należy również przypomnieć, że w poprzednich okresach negatywny wpływ na kurs Groclinu na GPW miała podaż akcji ze strony byłego już akcjonariusza Zbigniewa Drzymały – dodaje.

Temat dywidendy nie pojawiłby się, gdyby nie udało się wyprowadzić spółki na finansową prostą, na co już wcześniej wskazywała wyprzedaż nierentownych aktywów grupy. – W ostatnich dwóch latach Groclin prowadził intensywną restrukturyzację swojej działalności, dzięki której spółka mocno ograniczyła zadłużenie i mogła się skoncentrować na biznesie poszyciowym, co zaowocowało nowymi umowami dla Volkswagena, Opla i Recaro – wyjaśnia analityk DM BDM. Dodaje jednak, że efekty tych kontraktów w wynikach grupy będą widoczne dopiero od 2017 r., co związane jest z nieco wyższymi kosztami na początku ich realizacji. Prezes Groclinu Andre Gerstner przyznał niedawno w rozmowie z „Parkietem", że pozyskane kontrakty będą uruchamiane, począwszy od II połowy br. W jego ocenie powinno to pozwolić grupie od 2016 r. rozwijać się organicznie w tempie nie mniejszym niż 10–20 proc. rocznie.

W 2015 r. Groclin zarobił na czysto 44 mln zł wobec 19 mln zł straty rok wcześniej. Przychody nieznacznie wzrosły do 215 mln zł.