Przed pandemią deweloper chciał w tym roku znaleźć nabywców na 2 tys. mieszkań wobec 1,36 tys. w 2019 r. W I kwartale br. Echo sprzedało 399 lokali, o prawie 14 proc. więcej rok do roku. Podczas telekonferencji prezes Nicklas Lindberg powiedział, że w kwietniu firma sprzedała 50-60 lokali, a w maju powinno to być około 90.
- Widzimy, że klienci wracają, sytuacja jest lepsza niż zapowiadała się na początku lockdownu, kiedy to spodziewaliśmy się mocnego spadku sprzedaży. Sądzimy, że w całym 2020 r. sprzedaż zamkniemy w przedziale 1,4-1,6 tys. mieszkań – powiedział Lindberg. - Kluczowe dla nas jest aktualnie zachowanie marż i przekazywanie mieszkań na czas. Podtrzymujemy też politykę, że 20 proc. mieszkań w projektach sprzedajemy dopiero po zakończeniu budowy. To zresztą pomaga w bieżącej sprzedaży – podkreślił.
Wiceprezes ds. finansowych Maciej Drozd dodał, że Echo stosuje promocje, które jednak nie będą mieć dużego przełożenia na finanse. – W długim terminie nie ma powodów, by ceny mieszkań miały spadać. Fundamentalny popyt jest bardzo duży, ludzie osiedlają się w aglomeracjach, chcą mieszkać w lepszych warunkach. Dane za I kwartał pokazują, że deweloperzy wprowadzili na rynek mniej lokali niż w poprzednich latach i ta niższa podaż powinna się utrzymywać – podkreślił Drozd.