Od lewej: Agnieszka Sawa, prezes Q Securities, Mateusz Walczak, prezes NWAI DM oraz Michał Ząbczyński, prezes Michael/Strom DM.
Czy rozmiar ma znaczenie? Może i tak, ale małe też potrafi być piękne. Przykładem tego jest rynek biur i domów maklerskich. Oczywiście duże podmioty mają swoje argumenty, które są niepodważalne. Są to przede wszystkim skala działalności czy zasoby kapitałowe oraz ludzkie. Z tego też powodu w wielu obszarach rywalizacja z największymi podmiotami jest praktycznie niemożliwa. Nie oznacza to jednak, że mniejsze firmy są skazane na porażkę. Obowiązuje zasada: gdzie dużemu się nie chce, tam małego pośle.
Szukanie nisz rynkowych
Ten największy tort został właściwie już podzielony. Czołowe podmioty walczą przede wszystkim o jak największe udziały i przychody z obrotu akcjami czy też pochodnymi, a także o najważniejszych emitentów, którzy chcą przeprowadzić emisje akcji czy też obligacji. Prym w tym wiodą przede wszystkim podmioty mające za sobą duże grupy bankowe, które gwarantują im stabilność kapitałową. Na rynku mamy też kilka prywatnych instytucji, które starają się bić o najwyższe cele. Ich historia rynkowa jest już na tyle długa, że zdążyły sobie wyrobić odpowiednią markę i pozycję, dzięki czemu lepiej lub gorzej są jednak w stanie funkcjonować.
Na rynku mamy jednak też wiele mniejszych graczy. Ci do największego stołu raczej nie są zapraszani, a sami też zdają sobie sprawę, że zanim faktycznie by się przy nim dobrze rozsiedli, mogłoby to się odbyć kosztem ponadprzeciętnych inwestycji, które nie wiadomo, czy w ogóle by się zwróciły. Mimo wszystko i oni starają się znaleźć swoje miejsce na rynku i idzie im to całkiem nieźle. Nie są to jednak tak nośne tematy jak obrót akcjami czy też wielkie IPO. Raczej jest to żmudna praca nad tematami, które dla największych podmiotów są zbyt małe lub zbyt uciążliwe, by po nie sięgać. Kluczowa w tym kontekście jest specjalizacja oraz szukanie nisz rynkowych.
– Specjalizacja oraz szukanie nisz z jednej strony jest sposobem na rozwój dla mniejszych podmiotów, co obserwujemy również na polskim rynku. Z drugiej strony zbyt wąska specjalizacja może prowadzić do sporych fluktuacji przychodów i uzależniania od koniunktury w danym segmencie. Wychodzimy z założenia, że optymalnym modelem jest posiadanie znacznych przewag konkurencyjnych i silnej pozycji w konkretnym obszarze (dla M/S jest to segment długu) przy jednoczesnym rozwoju linii biznesowych w innych obszarach, w tym pokrewnych, gdzie istnieje wyraźny efekt synergii (dla M/S będzie to np. obrót na rynku wtórnym, usługi asset management w zakresie portfeli dłużnych, dodatkowe usługi dla emitentów, prowadzenie rejestrów – w tym usługa rejestru akcjonariuszy, czy transakcje z udziałem portfela własnego) – mówi Michał Ząbczyński, prezes Michael/Strom DM. Obszarów do zagospodarowania wbrew pozorom jest sporo. Przed wszystkim jest to obsługa mniejszych emitentów w zakresie pozyskiwania kapitału. Do tego dochodzą usługi pośrednie. Navigator DM mocno w ostatnim czasie postawił chociażby na rejestry akcjonariuszy. Podpisał już ponad 1,6 tys. umów ze spółkami, co czyni go jednym z kluczowych graczy na tym rynku.