Ważą się losy banków i kredytów złotowych. Wskaźnik WIBOR oceni unijny Trybunał

W środę ruszy rozprawa przed TSUE dotycząca polskiego wskaźnika WIBOR. To bezprecedensowa sprawa w skali Europy. Jeśli wygra prokonsumenckie nastawienie, banki polegną w całości. Niemniej sektor ma nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Publikacja: 10.06.2025 06:00

Już 11 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmie się po raz pierwszy wskaźnikiem ref

Już 11 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmie się po raz pierwszy wskaźnikiem referencyjnym WIBOR jako kluczowym elementem oprocentowania złotowego kredytu mieszkaniowego.

Foto: Adobe Stock

Już 11 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmie się po raz pierwszy wskaźnikiem referencyjnym WIBOR jako kluczowym elementem oprocentowania złotowego kredytu mieszkaniowego. To będzie przełomowy moment dla polskiego sektora finansowego, bo albo szeroko otworzy, albo być może szczelnie zamknie drogę do starań o tańszy lub darmowy kredyt dla nawet 2 mln Polaków.

Kiedy poznamy wyrok TSUE

Sprawa została zarejestrowana pod sygnaturą C-471/24. Trafiła do Trybunału na skutek skierowania przez Sąd Okręgowy w Częstochowie czterech pytań prejudycjalnych dotyczących kredytu mieszkaniowego udzielonego przez PKO BP. W środę odbędzie się „jedynie” rozprawa i wysłuchanie stanowisk stron, w tym przedstawicieli kancelarii prawnej (reprezentującej konsumenta), przedstawicieli banku czy polskiego rządu.

Tym samym podczas tego posiedzenia nie zapadnie żaden wyrok, ale być może poznamy termin przedstawienia opinii rzecznika generalnego TSUE. Taka opinia zwykle jest ogłaszana po kilku miesiącach od rozprawy (trzy–sześć miesięcy), zaś sam wyrok TSUE jest ogłaszany w terminie od trzech do sześciu miesięcy po przedstawieniu opinii. – Z tego względu oceniamy, że realistycznym terminem ogłoszenia wyroku jest czwarty kwartał 2025 r., jeśli w sprawie nie będzie opinii rzecznika, lub pierwsza połowa 2026 r. – ocenia kancelaria ITMA.

Czytaj więcej

WIBOR leci w dół. O ile mogą spaść raty kredytów mieszkaniowych?

Czego dotyczy sprawa

TSUE ma odpowiedzieć na cztery bardzo istotne pytania prejudycjalne, które są uporządkowane w sposób kaskadowy, co oznacza, że pozytywna (z punktu widzenia banków) odpowiedź na wcześniejsze pytanie eliminuje potrzebę odpowiedzi na kolejne.

Kluczowe i najważniejsze wydaje się przy tym w ogóle pierwsze pytanie. Dotyczy ono tego, czy umowy kredytu oparte na wskaźniku WIBOR zawarte po wejściu w życie unijnego rozporządzenia BMR w ogóle podlegają kontroli w świetle tzw. dyrektywy konsumenckiej (dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. dotyczącej nieuczciwych warunków umownych).

Jeśli TSUE odpowie (w swoim wyroku), że nie ma takiej możliwości, byłby to de facto koniec sprawy, zamknęłoby to drogę do kontroli sądowej w indywidualnych sprawach w Polsce. A także uczyniło bezprzedmiotowym rozważania dotyczące kolejnych zagadnień.

Jeżeli jednak TSUE uzna, że podlegają takiej kontroli, to w kolejnych pytaniach polski sąd pyta, jak należy rozumieć obowiązek przedstawienia konsumentowi warunków umowy w sposób przejrzysty, a także to, czy jeśli umowa byłaby przedstawiona w sposób nieprzejrzysty, to jak ocenić jej uczciwość w związku ze stosowaniem WIBOR. Czwarta kwestia dotyczyła tego, czy gdyby uznać zastosowanie WIBOR za nieuczciwe, to jakie będą tego skutki dla umowy (tj. czy w grę wchodzi unieważnienie umowy, czy np. oprocentowanie liczone tylko w oparciu o marżę).

Jakie argumenty konsumentów

Sprawa wywołuje oczywiste olbrzymie emocje, zarówno wśród kredytobiorców, jak i przedstawicieli sektora bankowego.

– Dla konsumentów to nadzieja na sprawiedliwe rozliczenie umów, które – ich zdaniem – często były nieczytelne i oparte na parametrach ustalanych w sposób trudny do zweryfikowania – komentuje adwokat Karolina Pilawska z kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci.

– WIBOR był przez lata głównym wskaźnikiem stosowanym przy ustalaniu oprocentowania kredytów hipotecznych i gotówkowych w złotówkach. Nie był jednak narzędziem zrozumiałym dla przeciętnego konsumenta. Wskaźnik ten nie odzwierciedla realnych transakcji zawieranych na rynku, lecz jedynie deklaracje banków, po jakim oprocentowaniu byłyby gotowe pożyczać sobie nawzajem środki. W praktyce rodzi to uzasadnione pytania o jego transparentność i odporność na manipulacje – przekonuje Karolina Pilawska.

– Dla większości kredytobiorców WIBOR to pojęcie abstrakcyjne. W teorii banki przekonują konsumentów, że WIBOR odzwierciedla koszt pieniądza na rynku międzybankowym – argumentuje też Sebastian Frejowski, radca prawny i pełnomocnik kredytobiorców, współautor pierwszego pozwu w Polsce dotyczącego niewykonania przez bank obowiązków informacyjnych w zakresie WIBOR, a który to pozew stał się przyczyną obecnej rozprawy przed TSUE. – W rzeczywistości jednak od wielu lat banki nie pożyczają sobie wzajemnie pieniędzy, a WIBOR jest ustalany w oparciu o wewnętrzne szacunki oraz symulacje największych polskich banków biorących udział w procesie ustalania wysokości wskaźnika – dodaje.

Czytaj więcej

Nie tylko frankowicze walczą z bankami. Przybywa sporów o WIBOR

Jakie argumenty banków

Banki, w tym PKO BP, który jest stroną w sprawie przed TSUE, niezmiennie stoją na stanowisku, że postanowienie umowne, którego dotyczy sprawa przed TSUE, odzwierciedla przepis ustawy o kredycie hipotecznym, która nakłada na banki obowiązek ustalenia oprocentowania zmiennego kredytu jako sumy wskaźnika referencyjnego w rozumieniu unijnego rozporządzenia BMR. I stanowi to swoistą certyfikację, że sposób tworzenia oraz stosowania takiego wskaźnika w umowach z konsumentami jest uczciwy.

Jak wynika też z naszych nieoficjalnych informacji, banki są też raczej optymistami co do orzeczenia TSUE. Spodziewają się, że Trybunał skoncentruje się na pierwszym zagadnieniu, i liczą na pozytywną dla siebie odpowiedź, co wykluczyłoby dalsze badania uczciwości klauzuli WIBOR.

Istotne przy tym jest jednoznaczne i zgodne stanowisko przedstawicieli i regulatorów polskiego rynku finansowego (w tym Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwa Finansów czy rządu), a także przedstawicieli konsumentów (w tym Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów).

Jakie analogie z kredytami frankowymi

Warto dodać, że sprawa przed TSUE jest bezprecedensowa w skali Europy, jeśli chodzi o podważanie wskaźników typu IBOR. Co prawda niektórzy prawnicy podnoszą argument, że TSUE już się wypowiadał (korzystnie dla konsumentów) w „podobnej” sprawie z Hiszpanii. Ale tak naprawdę chodziło o zupełnie inny wskaźnik – IRPH stosowany przez hiszpańskie kasy oszczędnościowe.

Przedstawiciele kredytodawców przekonują też, w kwestii WIBOR jest wiele analogii do spraw frankowych. Tam też zaczęło się od uznania za abuzywne niektórych zapisów umownych, sądy badały, czy kredytobiorca został należycie poinformowany np. o ryzyku walutowym, a koniec końców uznano, że to banki w tej kwestii były nieuczciwe, co skończyło się pełnym zwycięstwem frankowiczów.

Za to kredytodawcy zupełnie takich analogii nie dostrzegają. Wskazują m.in., że w przypadku kredytów CHF ryzyko walutowe miało wpływ na kapitał kredytu do spłaty, a w przypadku kredytów złotowych mowa „tylko” o ryzyku stopy procentowej, co ma wpływ na cenę kredytu (ale kapitał jest zawsze stały).

Poza tym zaznaczają, że wskaźnik WIBOR jest ustalany przez podmiot trzeci (GPW Benchmark), a nie przez banki. Banki są jedynie dostawcami danych. Nie ma więc sytuacji, w której bank miałby dowolność w ustalaniu wysokości zobowiązania, co było zarzutem w sprawach frankowych dotyczących tabel kursowych.

Banki
Co z roszczeniami obligatariuszy GetBacku? Jest decyzja NSA
Banki
Wraca pomysł windfall tax od banków. „Po co to odgrzewanie kotletów?”
Banki
Polska 2050 chce podatku od nadmiarowych zysków od banków
Banki
Bank Pekao wyemitował euroobligacje senioralne w kwocie 500 mln euro
Banki
Fuzja PZU i Pekao stworzy narodowego championa. Jak to wpłynie na rynek bankowy?
Banki
Czy VeloBank powinien być notowany na GPW?