Kontrofensywa frankowa banków. Kredyt spłacony, a mimo to jest wezwanie do zapłaty

Banki w sprawach frankowych masowo pozywają swoich klientów o zwrot udostępnionego kapitału. Próbują w ten sposób bronić się przed przedawnieniem. Prawnicy radzą, by tego nie lekceważyć.

Publikacja: 21.11.2024 06:00

Kontrofensywa frankowa banków. Kredyt spłacony, a mimo to jest wezwanie do zapłaty

Foto: Bloomberg

Pani Zofia, czytelniczka „Rzeczpospolitej”, która swój kredyt frankowy spłaciła przeszło rok temu, niespodziewanie dostała ze swojego banku list z wezwaniem do zapłaty… 1,5 mln zł. Bank dał jej na to nieco ponad dwa tygodnie. Wskazana kwota to odpowiednik w złotych kredytu we frankach, jaki przed laty zaciągnęła na zakup swojego domu. – Mniej odpornych klientów takie wezwanie może przyprawić o zawał serca – mówi pani Zofia. Mimo spłaty kredytu jej sprawa frankowa wytoczona bankowi czeka na rozpatrzenie w sądzie.

Fala bankowych pozwów

Nie jest to przypadek odosobniony. Ich liczba ostatnio szybko rośnie. Po ukształtowaniu się linii orzeczniczej, w której dominującym rozstrzygnięciem jest stwierdzenie nieważności umowy kredytowej, banki zaczęły pozywać swoich klientów o zwrot udostępnionego kapitału. – Chodzi o zabezpieczenie odzyskania kapitału kredytu – mówi nam przedstawiciel jednego z banków.

150 tys.

o liczba spraw dotyczących kredytów frankowych w sądach wytoczonych bankom przez ich klientów.

30 tys.

o liczba spraw dotyczących kredytów frankowych w sądach wytoczonych klientom przez banki.

– Wezwanie do zwrotu kapitału kredytu jest zazwyczaj pierwszą czynnością banku zmierzającą do wytoczenia powództwa. W ten sposób banki próbują się bronić przed przedawnieniem kapitału. Zagadnienie przedawnienia roszczeń dopiero zaczyna wybrzmiewać w orzeczeniach sądów powszechnych, które będę kształtować linię orzeczniczą w tym obszarze – wskazuje radca prawny Wojciech Bochenek z kancelarii Bochenek, Ciesielki i Wspólnicy. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w sądach może się toczyć ok. 30 tys. takich postępowań.

20 mld zł

– co najmniej tyle zyskali łącznie dotąd kredytobiorcy, którzy podpisali ugodę lub wygrali w sprawie frankowej w sądzie.

Mecenas Bochenek przekonuje, że kredytobiorca, który otrzymał takie pismo z banku z wezwaniem do zapłaty kwoty odpowiadającej kapitałowi kredytu, powinien niezwłocznie skontaktować się ze swoim prawnikiem w celu omówienia strategii działania. Nawet jeśli żądanie to wydaje mu się absurdalne. – Zlekceważenie wezwania do zapłaty może pociągać za sobą dotkliwe konsekwencje w przedmiocie naliczenia przez bank ustawowych odsetek za opóźnienie od kwoty kapitału – mówi Bochenek.

Czytaj więcej

Ile dotychczas zyskali frankowicze

Kapitał i odsetki w drodze do TSUE

Kwestia naliczania przez bank odsetek od niezapłaconego na jego wezwanie kapitału budzi oczywiście kontrowersje. Spory w tej sprawie już trafiają do sądów. Wątpliwości w przedmiocie należnych bankowi ustawowych odsetek za opóźnienie powziął Sąd Okręgowy w Warszawie XXVIII Wydział Cywilny, który w sprawie o sygn. XXVIII C 22684/22 postanowieniem z 1 października 2024 r. skierował do TSUE dwa pytania prejudycjalne w tej sprawie.

Trybunał może stwierdzić, że zasady proporcjonalności oraz skuteczności nakazują powstrzymanie się od naliczania odsetek za opóźnienie do momentu, w którym wyrok stwierdzający nieważność umowy stanie się prawomocny. Zdaniem prawników takie rozstrzygnięcie będzie miało fundamentalne znaczenie dla tysięcy kredytobiorców, którzy albo dopiero otrzymali wezwanie do zapłaty zwiastujące pozew banku, albo są już w dwóch sporach z bankiem, swoim o stwierdzenie nieważności umowy kredytowej oraz banku o zwrot kapitału.

– Analizując całą sytuację, można stwierdzić, że mamy do czynienia ze swoistą schizofrenią. Z jednej strony bank twierdzi, że umowa jest uczciwa i konsumentowi nie należy się zwrot uiszczonych rat, z drugiej strony banki domagają się od klientów zwrotu udostępnionego kapitału. W takiej sytuacji banki mogą skorzystać np. z zarzutu potrącenia i dokonać rozliczenia w jednym postępowaniu zainicjowanym przez konsumenta. Tyle że skorzystanie z tego zarzutu oznaczałoby przyznanie się banku do wadliwości umowy kredytowej, co daje odpowiedź, dlaczego banki nie korzystają z tego rozwiązania – mówi mecenas Bochenek. – W prowadzonych przez nas sprawach stoimy na stanowisku, że bankowi nie należą się ustawowe odsetki za opóźnienie przez czas niepewności procesowej, do której doprowadził bank. Mamy już pierwsze orzeczenia potwierdzające naszą tezę – dodaje.

W oczekiwaniu na werdykt TSUE

Na zbadanie omawianego zagadnienia przez TSUE przyjdzie zapewne poczekać około 1,5 roku. W tym czasie będzie się kształtowała praktyka sądów krajowych, które będą się mierzyć z napływającą falą pozwów kierowanych przez banki.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny