O ile na początku piątkowej sesji indeks Dow Jones Industrial tracił 0,7 proc., to po opublikowaniu tekstu przemówienia Powella lekko wyszedł na plus. Wystąpienie w Jackson Hole było bowiem wyczekiwane przez inwestorów jako ważna wskazówka, co do polityki Fedu w nadchodzących miesiącach. Przekaz Powella okazał się natomiast bardziej "gołębi" niż to np. wynikałoby z protokołu z lipcowego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Powell stwierdził m.in., że od tamtego posiedzenia "dużo się wydarzyło".
- Widzieliśmy kolejne dowody globalnego spowolnienia gospodarczego, zwłaszcza w Niemczech i Chinach. Pojawiały się też w wiadomościach wydarzenia geopolityczne, w tym rosnące prawdopodobieństwo twardego brexitu, rosnące napięcia w Hongkongu i dymisja rządu włoskiego - mówił Powell. Jako czynnik ryzyka dla gospodarki wymienił też oczywiście zaostrzenie wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami. - Nie ma żadnych świeżych precedensów regulujących politykę pieniężną w obecnej sytuacji -mówił przewodniczący Rezerwy Federalnej.
Na około godzinę przed przemówieniem Powella pojawiły się doniesienia, że chiński rząd wprowadzi karne cła na import z USA warty rocznie 75 mld dolarów. Cła obejmą ponad 5 tys. amerykańskich dóbr, m.in.: ropę naftową, samochody i małe samoloty . Część z tych produktów zostanie objęte cłem wynoszącym 5 proc. a część 10 proc. Niektóre z tych podwyżek wejdą w życie 1 września a niektóre 15 grudnia. To chińska odpowiedź na amerykańskie plany nałożenia karnych ceł na import z Chin warty 300 mld dol. rocznie. Część z amerykańskich ceł ma wejść w życie właśnie 1 września a reszta 15 grudnia.