Oferta poprzedzi debiut na NewConnect. W przygotowaniach do wejścia na alternatywny rynek Vidisa wspierał będzie Wrocławski Dom Maklerski. Broker, oraz powiązane z nim podmioty (m.in. z grupy Totmes), kontrolują 20 proc. kapitału firmy. Reszta należy do dwóch osób fizycznych – założycieli, którzy wciąż kierują Vidisem.
Powstała sześć lat temu wrocławska spółka zajmuje się dystrybucją urządzeń audiowizualnych. – Zaczynaliśmy od sprzedaży projektorów multimedialnych, które wciąż zapewniają nam ok. połowy przychodów. Z czasem poszerzaliśmy ofertę o kolejne produkty. Staramy się, i wychodzi nam to całkiem nieźle, być w pierwszej trójce największych dystrybutorów w każdej linii produktowej – mówi Tomasz Kliczkowski, wiceprezes Vidisa. –
Spółka sprzedaje też akcesoria pod własną marką, m.in.: ekrany projekcyjne, uchwyty sufitowe i inne artykuły towarzyszące projekcjom multimedialnym, w tym wskaźniki świetlne. Stanowią znaczną część przychodów (Kliczkowski nie chce jednak zdradzić jak dużą) i, ze względu na wyższe marże, mają istotny wpływ na wypracowywane przez Vidisa zyski.
Kandydat do debiutu nie obsługuje klientów detalicznych. – Nasza oferta trafia do nich przez dealerów. W bazie mamy ok. 2,5 tys. firm, które z nami współpracują. Dzięki temu, że mamy wyłączność na sprzedawane marki, naszymi klientami są również najwięksi dystrybutorzy sprzętu IT w Polsce jak ABC Data czy Komputronik – wskazuje Kliczkowski.
Wrocławska firma spore nadzieje wiąże z rynkiem edukacyjnym. – W Polsce szkoły w znikomym stopniu wykorzystują nowoczesne urządzenia projekcyjne. Penetracja tego rynku wynosi ok. 3 proc. – mówi wiceprezes. Przypomina, że w naszym kraju jest 300 tys. pracowni szkolnych. Wyposażenie każdej z nich w nowoczesne projektory czy tablice interaktywne to koszt rzędu minimum kilku tysięcy złotych. W 2009 r. sprzedaż na rynek edukacyjny zapewniła Vidisowi ok. jednej czwartej przychodów. Udział ma się zwiększać w kolejnych latach.