Ostatnie dni stawiają inwestorów przed dylematem wynikającym z analizy napływających danych z głównych światowych gospodarek, obserwacji przebiegu procesów inflacyjnych i oczekiwania na decyzje kluczowych banków centralnych.
Monetarny zgryz między makro a inflacją
Z większości gospodarek płyną sygnały niekorzystne, wskazujące na coraz bardziej realny scenariusz recesji. W szczególności dotyczy to strefy euro, a przede wszystkim koniunktury w Niemczech. Tu obraz jest zdecydowanie pesymistyczny, zarówno biorąc pod uwagę dane bieżące, jak i wskazówki płynące ze wskaźników wyprzedzających. W ostatnich dniach największe wrażenie zrobił sięgający 10,5 proc. spadek zamówień w niemieckim przemyśle. Spada także sprzedaż detaliczna w strefie euro. Do słabych odczytów wskaźników PMI dla przemysłu większości krajów rozwiniętych dołączają również prognozy dotyczące sfery usług, dla których rokowania są coraz bardziej niepokojące. Jednocześnie dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych nie obniża się w pożądanym tempie, co stawia przed władzami monetarnymi trudny do rozstrzygnięcia dylemat.
Uwaga uczestników rynków finansowych skoncentrowana jest przede wszystkim na działaniach amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W tym przypadku niemal przesądzone jest wyhamowanie kursu zaostrzania polityki pieniężnej, a w nieodległej przyszłości zwrot w kierunku stopniowego monetarnego luzowania. W tej kwestii nie pozostaje jednak nic innego, jak trzymanie się deklaracji Fedu, że wszystko zależeć będzie od napływających danych.
Mniej klarowna jest perspektywa dotycząca posunięć Europejskiego Banku Centralnego. Wydaje się, że w jego przypadku przeważyć powinna troska o wyhamowanie niekorzystnych tendencji w gospodarce, choć walka z inflacją wciąż pozostaje aktualna.
Najbardziej oczywiste zdają się posunięcia chińskich władz fiskalnych i monetarnych. Luzowanie wcześniejszych obostrzeń dotyczących rynku nieruchomości i pobudzanie popytu, połączone z obniżkami stóp procentowych i zdejmowaniem z banków barier w kredytowaniu konsumpcji i inwestycji, nie pozostawia wątpliwości, że celem jest powstrzymanie recesyjnych tendencji i pobudzanie wzrostu gospodarczego. Pytanie dotyczy skuteczności tych działań. Pytań jest zresztą o wiele więcej i nie dotyczą one jedynie Chin. Na odpowiedzi na nie przyjdzie poczekać jeszcze jakiś czas, a do tego momentu inwestorzy skazani są na działanie w warunkach niepewności, co nie sprzyja ani sytuacji na rynku akcji, ani długu, ani notowaniom walut.