W ostatnim czasie na GPW napływają mieszane sygnały. Wydaje się, że słabnie korelacja pomiędzy siłą krajowej waluty a zachowaniem indeksów giełdowych. Dotychczas sytuacja na warszawskim parkiecie przedstawiała się następująco: umocnienie się złotego pociągało za sobą zwykle wzrosty największych spółek giełdowych, które niekoniecznie musiały być potwierdzone umocnieniem się mniejszych spółek.
W ostatnich dniach ta prawidłowość została zachwiana. Doskonałym przykładem może być czwartek: wzrost WIG o 1,6 proc., któremu towarzyszyła aprecjacja kursu euro o 1 proc. Takie zachowanie giełdy może świadczyć o rosnącym znaczeniu krajowych inwestorów. Dla rodzimych graczy giełdowych jest to informacja o raczej pozytywnym wydźwięku, zwłaszcza biorąc pod uwagę rosnące w ostatnich miesiącach wpływy do funduszy inwestycyjnych.
[srodtytul]Mieszane sygnałyz e świata?gospodarki[/srodtytul]
Miniony tydzień przyniósł kolejną porcję danych makro. Kilkudniowa synteza pozwala wyciągnąć pewne wnioski. Po pierwsze, trwa dalsza poprawa nastrojów w?gospodarce - zarówno krajowej, jak i?światowej. Wykazały to między innymi wtorkowe wskaźniki koniunktury gospodarczej w?strefie euro. Poprawiają się również nastroje w?Polsce. Opublikowany we wtorek bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej wzrósł do -19,2 pkt, natomiast wskaźnik wyprzedzający do -27,2 pkt. Wprawdzie obie wartości są wyraźnie ujemne, jednak widoczna jest tendencja wzrostowa.
Rosną także wskaźniki wyprzedzające. Wprawdzie Polski PMI, podany w?czwartek, utrzymał się na poziomie z?poprzedniego odczytu -48,2, jednak analogiczne wskaźniki z?Europy Zachodniej systematycznie się poprawiają. Wskaźnik PMI dla strefy euro wzrósł z?48,2 do 49,3 pkt. miesiąc wcześniej. Tyle jeżeli chodzi o wskaźniki wyprzedzające. Trochę mniej optymistycznie wygląda twarda sfera gospodarki - szczególnie za oceanem. Widać wprawdzie pewien wzrost cen nieruchomości, których początkowy spadek legł u podstaw obecnej recesji, jednak już inne dane nie mają tak korzystnej wymowy.