Według obliczeń GPW średni wskaźnik C/Z dla spółek wchodzących w skład WIG przekracza 40, co sugeruje, że akcje są bardzo drogie. Liczba ta nie do końca oddaje zresztą faktyczny poziom wycen, bowiem nie uwzględnia tych spółek, dla których C/Z nie jest wyliczany ze względu na ujemne zyski na akcję (EPS).
Firm takich jest tymczasem bardzo dużo – aż 40 procent. Według uwzględniającej ten fakt metodologii stosowanej przez agencję Bloomberg (opartej na średniej ważonej udziałami poszczególnych spó-łek w WIG), przeciętny C/Z znajduje się na astronomicznym poziomie 2380.
To absolutny rekord w całej udostępnianej przez Bloomberga historii danych finansowych dla warszawskiego parkietu sięgającej 2001 roku (dotychczasowym rekordem była wartość 81 w lipcu 2001 r.). Tak wysoko C/Z nie znajdował się nawet w szczytowym momencie hossy w połowie 2007 r. (ok. 23).
[srodtytul]Wyceny oderwane od fundamentów?[/srodtytul]
Jak interpretować tak wysoki poziom C/Z? Według najprostszej, konwencjonalnej teorii jest to jawna oznaka tego, że kursy akcji całkowicie oderwały się od fundamentów. Wyceny bujają w obłokach, podczas gdy wyniki finansowe wielu przedsiębiorstw są opłakane. Akcje są drogie, więc należy się ich czym prędzej pozbyć i czekać aż wskaźniki C/Z spadną do atrakcyjnych lub chociażby neutralnych poziomów. Ostatnia silna korekta spadkowa zdaje się te wnioski potwierdzać.