[srodtytul]DYSTRYBUCJA [/srodtytul]
[srodtytul]Głowa z ramionami?[/srodtytul]
Tydzień temu obszernie pisałem o negatywnych dywergencjach widocznych na wykresie popularnego wskaźnika technicznego RSI. W pewnym stopniu obawy te (negatywne dywergencje polegają na tym, że kolejne szczyty RSI są położone coraz niżej, podczas gdy szczyty WIG20 – coraz wyżej) znalazły już potwierdzenie – w najgorszym momencie minionego tygodnia (w środę) WIG20 był o 1,4 proc. poniżej poziomu z końca poprzedniego tygodnia.
Trudno mówić jednak o tym, że tak niewielka przecena wypełniła potencjał spadkowy wynikający z negatywnych dywergencji, które dotąd „gwarantowały” zawsze przynajmniej kilkutygodniową, znacznie głębszą korektę. Jak pisaliśmy wcześniej, zgodnie z historycznymi zależnościami, zniżka WIG20 od szczytu powinna w takich warunkach wynieść od 6 do kilkunastu procent. Na razie w najgorszym momencie korekta sprowadziła notowania o niespełna 3 proc. w dół.
Być może po prostu potrzeba więcej czasu na to, by sytuacja dojrzała do przesilenia. Fakt, że w czwartek WIG20 zdecydowanie odbił się od dna, wcale nie musi jeszcze oznaczać, że niedźwiedzie na dobre zrezygnowały z prób odwrócenia trendu. Wciąż istnieje ryzyko ukształtowania się złowieszczej formacji głowy z ramionami (lewe ramię do szczyt z 5 października, głowa to szczyt z 13 października, kwestia prawego ramienia nie jest jeszcze rozstrzygnięta). Gdyby w najbliższych dniach WIG20 sforsował ostatnie dwa dołki (2616 i 2609 pkt), byłoby to równoznaczne z pełnym ukształtowaniem się formacji i zgodnie z teorią zapowiadałoby zniżkę przynajmniej w okolice 2550 pkt.