W tym ostatnim przypadku udało się przełamać długotrwały impas w negocjacjach (wielokrotne spotkania nie przynosiły rezultatu). Czy był to wynik ustępstw premiera Ishiba, na które łatwiej było mu się zgodzić po przegranych wyborach w miniony weekend? On sam zapowiedział już możliwość rezygnacji ze stanowiska z końcem miesiąca, co dodatkowo podsyca wspomniane spekulacje. Co dokładnie zawiera umowa nie wiemy, poza tym, że podstawowa stawka celna (w tym na japońskie auta) będzie wynosić 15 proc., a Japonia ma zainwestować w USA dodatkowe 550 mld USD. Niższą stawką mają być oclone produkty rolne, a niestety wciąż wyższe obciążenia mają dotyczyć stali i aluminium. Jen zareagował na te doniesienia nieznacznym spadkiem, ale warto dodać, że japońska waluta zyskiwała od kilku dni tak jakby rynek oczekiwał, że japońscy politycy po wyborach będą bardziej skłonni do trudnych kompromisów z Amerykanami (choć akurat giełdowy indeks Nikkei poszedł dzisiaj mocno w górę, ale za sprawą silnych wzrostów akcji spółek samochodowych). W średniej perspektywie, umowa handlowa zdejmuje niepewność, jaka utrzymywała się od kilkunastu tygodni i pozwala lepiej ocenić szanse na kolejne podwyżki stóp przez Bank Japonii (na razie rynek widzi tak ruch późną jesienią) i tym samym jen może na tym zyskać.
Poza informacjami dotyczącymi Japonii mamy też porozumienie z Filipinami i Indonezją (umowa jest asymetryczna dając USA cła na poziomie 0 proc., podczas kiedy oba te kraje mają płacić stawkę 19 proc. przy eksporcie towarów do USA), ale rynki bardziej będą interesować duże tematy, jak deal z Unią Europejską, czy Chinami. Zdaniem Trumpa informacji dotyczących UE można się spodziewać jeszcze dzisiaj, podczas kiedy w sprawie Chin, Amerykanie będą dążyć do domknięcia tematu jeszcze do końca lipca (choć wczoraj Bessent wspominał, że może do tego dojść później).
Deal z Japonią to sygnał dla rynków, że USA i druga strona szukają kompromisów, tak aby zawrzeć umowę i "zapomnieć" o możliwości powrotu wysokich stawek z początku kwietnia. Wprawdzie są trudne tematy, jak relacje z Brazylią (tamtejsze władze rozważają nałożenie ceł zwrotnych w takiej samej wysokości, jak chcą to zrobić Amerykanie, czyli 50 proc.), ale ogólny wydźwięk na rynkach w końcówce lipca może być umiarkowanie pozytywny.
Dzisiaj zmiany notowań dolara względem pozostałych walut nie są duże. Najmocniej traci jen (0,2 proc.), a najsilniejszy jest dolar nowozelandzki z wynikiem 0,42 proc. Kalendarz makro jest dzisiaj nudny - jedynie po południu mamy dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA. O wiele ciekawiej będzie jutro, kiedy to zaplanowane jest posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, oraz szczyt gospodarczy UE-Chiny.
USDJPY - jen może jeszcze zyskać?