Dwa lata zwyżek wcale nie musi oznaczać końca hossy

Inwestorzy szukający ponadprzeciętnych zysków w najbliższych miesiącach powinni zwrócić uwagę na mniejsze spółki, które do tej pory „nie załapały się” na hossę. Gracze gotowi do poniesienia większego ryzyka mogą spróbować szczęścia na rynku towarowym i instrumentów pochodnych. Muszą jednak się liczyć z tym, że ceny niektórych surowców są mocno wyśrubowane, co niesie ryzyko ich załamania

Aktualizacja: 25.02.2017 19:58 Publikacja: 07.05.2011 17:25

Dwa lata zwyżek wcale nie musi oznaczać końca hossy

Foto: Archiwum

Konstruowanie portfela, który w perspektywie kilku miesięcy czy kwartałów powinien zapewnić ponadprzeciętne zyski, to skrajnie trudne zadanie. Należy brać pod uwagę wiele czynników dotyczących nie tylko pojedynczych aktywów, ale również patrzeć na rynki finansowe znacznie szerzej. Przede wszystkim warto śledzić wszelkiego rodzaju dane makroekonomiczne, które pokazują kondycję gospodarek światowych. Warto również brać po uwagę tzw. wskaźniki wyprzedzające, które potrafią dość skutecznie przewidzieć, kiedy koniunktura zaczyna się „odwracać”. Umiejętność przewidzenia tego momentu znacznie pomaga w zarabianiu pieniędzy. Inwestycje w nawet najlepsze spółki z ciekawymi perspektywami na nic się nie zdadzą, jeśli dokonamy ich na szczycie hossy. Nawet jeśli nasza firma będzie odporna na kryzys, to jej wycena i tak może maleć w ślad za spadającymi indeksami giełdowymi.

[srodtytul]Koniunktura sprzyja[/srodtytul]

Panująca od dwóch lat na światowych giełdach, w tym warszawskiej, hossa, przerywana jedynie niewielkimi korektami, znacznie rozbudziła apetyty inwestorów na zarabianie pieniędzy. Sprawiła również, że przybyło sceptyków twierdzących, że to już koniec zwyżek i wkrótce można się spodziewać zmiany trendu na spadkowy.

Większość analityków uważa jednak, że wieszczenie końca hossy jest zdecydowanie przedwczesne. Po pierwsze, z analizy zachowania rynków kapitałowych i trendów w gospodarce wynika, że hossa może trwać przeciętnie 5–7 lat. Po drugie, obecne zwyżki nie mają podłoża spekulacyjnego, ale mają potwierdzenie w kondycji światowych gospodarek, które w szybkim tempie, oczywiście poza małymi wyjątkami, podnoszą się z kolan po załamaniu w latach 2007–2008. Potwierdzeniem, że koniunktura gospodarcza poprawia się, są rosnące zyski przedsiębiorstw.

Wyniki sporej części amerykańskich korporacji, m.in. Apple, Intela czy General Electric, które opublikowały już raporty finansowe za I kwartał, okazały się lepsze od oczekiwanych. Firmy zwiększają sprzedaż, a cięcia kosztów poczynione w poprzednich kwartałach procentują solidnymi zyskami. Oczywiście sceptycy zawsze mogą wskazywać, że zwyżki za oceanem są napędzane pieniędzmi, które pompuje w amerykańską gospodarkę tamtejszy bank centralny, ale co powiedzą o doskonałej kondycji gospodarki niemieckiej, która jest największą w Europie? W tym przypadku trudno jest mówić o sztucznym stymulowaniu koniunktury. Po prostu, klienci stają się zamożniejsi i chętnie kupują produkty wytwarzane przez niemieckie przedsiębiorstwa, które żeby sprostać popytowi, muszą zatrudniać nowych pracowników (to dobra wiadomość dla Polaków, którzy od maja wkroczą na tamtejszy rynek).

Poprawiające się fundamenty największych światowych gospodarek tłumaczą odporność, z jaką rynki kapitałowe znoszą negatywne informacje, które w czasach gorszej koniunktury potrafiłyby przyprawić ich co najmniej o palpitację serca. Giełdy dość łatwo „strawiły” informacje o problemach finansowych Grecji, Irlandii, Hiszpanii i Portugalii. Koniunktury giełdowej nie załamało też trzęsienie ziemi w Japonii czy zamieszki społeczno-polityczne w krajach arabskich, m.in. w Libii.

W tej sytuacji nie powinno nikogo dziwić, że, zdaniem specjalistów, portfele konstruowane z myślą o najbliższych kilku kwartałach zawierają znaczny udział akcji. Kwestią dyskusyjną oczywiście pozostaje, jakie segmenty spółek wybrać, a jakie pomijać oraz czy warto już teraz „pakować się” w akcje czy też zaczekać na spodziewaną w II kwartale korektę na giełdach.

Za jej wystąpieniem przemawiają problemy, z jakimi GPW przychodzi bicie kolejnych rekordów. Nie można też zapominać, że już wkrótce, z powodu zmian w systemie emerytalnym, swoją aktywność na parkiecie będą musiały znacznie ograniczyć fundusze emerytalne. Ponadto ich zaangażowanie w akcje jest bliskie 40 proc. aktywów, co ogranicza ich ruchy i skłania do odchudzania portfela. Ewentualna korekta, zdaniem analityków DM BZ WBK, będzie jednak chwilowa. Według Pawła Burzyńskiego, szefa strategii tego brokera, na koniec roku indeks WIG20 wzrośnie do 3350 punktów. Obecnie jest na poziomie nieco ponad 2900 pkt, co daje mu ponad 13-proc. przestrzeń do wzrostu.

Podobnie uważa Maciej Bobrowski, kierujący działem analiz DM?BDM. – W średnim terminie obecny ruch wzrostowy na warszawskiej giełdzie powinien być kontynuowany. W krótkim terminie należy się jednak liczyć z możliwością większej presji podaży – twierdzi.

[srodtytul]Nie wszystkie branże są atrakcyjne[/srodtytul]

Wśród sektorów, które raczej należy omijać szerokim łukiem, jest m.in. budowlany. Kursy większości spółek z tej branży od ponad roku są w trendach spadkowych i nic nie wskazuje na to, żeby mógł się on szybko odwrócić. Przedstawiciele sektora, który stosunkowo łatwo przeszedł przez okres spowolnienia gospodarczego, teraz muszą się zmagać z kurczącą się liczbą zamówień (pula olbrzymich kontraktów drogowych powoli się wyczerpuje, a oczekiwane zamówienia w energetyce wciąż nie nadchodzą). Wojna na marże już zaczyna się odbijać negatywnie na rentowności firm budowlanych. Optymiści mówią co prawda, że będą teraz zarabiać na deweloperce, ale szybko rosnąca pula niesprzedanych mieszkań i coraz mniejsza dostępność kredytów hipotecznych zdają się przeczyć tym twierdzeniom.

Kolejną branżą, która ma małe szanse przynieść ekstrazyski, jest branża informatyczna. Co prawda rynek IT, po załamaniu w 2009 r., wrócił na tory wzrostu, ale w dużej części jest to zasługa rosnącego popytu na sprzęt IT, który ulega naturalnemu zużyciu i po kilku latach staje się przestarzały technologicznie. Skorzystali na tym dystrybutorzy sprzętu IT, którzy w 2010 r. mocno poprawiali wyniki, w ślad za czym znacząco rosły ich wyceny. Spółki produkujące i wdrażające oprogramowanie oraz świadczące usługi IT „nie załapały się” na zwyżki i w perspektywie kilku kwartałów trudno wskazać jest czynnik, który mógłby sprawić, że ich sprzedaż i zyski zaczną rosnąć. Można oczywiście zakładać, że motorem wzrostu będą zamówienia w sektorze publicznym, ale znając problemy budżetowe Skarbu Państwa, trudno oczekiwać, żeby na informatyzację nagle zaczął płynąć strumień pieniędzy.

Jeszcze do niedawna atrakcyjną inwestycją zdawały się być akcje spółek chemicznych. Jednak ich kursy w ostatnich miesiącach mocno wzrosły, na co miały wpływ oczekiwania, że wypracują one bardzo dobre wyniki za I kwartał, które będą pochodną wysokich cen nawozów. Podobnie wyśrubowane zdają się być wyceny spółek paliwowych, które korzystają na rosnących cenach ropy naftowej. Warto jednak zwrócić uwagę, że spora część ich zysków bierze się z przeszacowań wartości zgromadzonych zapasów ropy. Gdy surowiec zacznie tanieć, w miejsce zysków pojawią się straty. Dlatego m.in. PKN Orlen wypadł z najnowszej listy faworytów na ten rok, którą cyklicznie przygotowuje DM BZ WBK. Jej autorzy uważają, że na rynku surowców nadszedł czas korekty. Wśród firm z WIG20, według DM BZ WBK, warto zwrócić uwagę na PKO BP, Getin, PZU, KGHM, Telekomunikację Polską, GTC i Kernel. Nieco niższe noty zebrały: Lotos, PGE i Tauron.

Analitycy DM IDMSA sądzą z kolei, że papiery płockiego koncernu, podobnie zresztą jak i Lotosu, dadzą jeszcze zarobić w maju, a ich kursy będą zachowywały się lepiej niż indeksy. Ich faworytami na ten miesiąc są także: Action, InterCars, Integer, NFI Octava, PGF, PKO BP, Rank Progress, Tell, KGHM, BRE Bank, Millennium, Nowa Gala i Farmacol. Pięć ostatnich firm to nowe pozycje, w porównaniu z kwietniem, w gronie faworytów. Wypadły z niego: AB, Netia, Comarch, Infovide-Matrix, Alma i Getin Holding.

Przedstawiciele sektora finansowego w większości zbierają dobre noty od analityków. Ich zdaniem banki powinny skorzystać na rosnących stopach procentowych (mogą liczyć na większe marże). Pozytywne oceny zbierają też firmy, które zajmują się handlem detalicznym. Ostatnie, marcowe, dane o sprzedaży detalicznej w naszym kraju mogą napawać optymizmem. Polacy, mimo że zewsząd są bombardowani informacjami o rosnących problemach finansowych naszego kraju, najwyraźniej nic sobie z tego nie robią i chętnie pozbywają się zarobionych pieniędzy. To również dobra informacja dla producentów wszelkiego rodzaju odzieży, elektroniki czy innych artykułów konsumpcyjnych, którzy mogą liczyć na wzrost sprzedaży i zysków.

Rozbieżne noty otrzymują za to firmy związane z sektorem surowcowym. Wycena akcji KGHM, największego giełdowego przedstawiciela tej branży, zbliżyła się do 200 zł. Psychologiczna bariera już od kilkunastu dni stanowi mocny opór powstrzymujący dalszy wzrost notowań lubińskiego koncernu. Do tego dochodzą spory załogi z zarządem w sprawie podwyżek wynagrodzeń. Pozytywne opinie zbiera za to Bogdanka, która korzysta na rosnących cenach węgla. Firma, dzięki poczynionym inwestycjom, znacznie zwiększy też wydobycie.

[srodtytul]Alternatywne lokaty[/srodtytul]

Akcje spółek giełdowych to z pewnością jedna z najpopularniejszych form inwestowania. Ci, którzy nie czują się na siłach, by samodzielnie wybierać firmy do portfela i potem doglądać tych inwestycji, a chcą zarobić na hossie, powinni zainteresować się ofertą funduszy inwestycyjnych. Ciekawą inwestycją mogą być zwłaszcza fundusze inwestujące w małe i średnie spółki, które do tej pory zachowywały się znacznie gorzej niż firmy z indeksu WIG20. Trwające od kilku kwartałów ożywienie gospodarcze wkrótce powinno się przełożyć na poprawę ich wyników i wzrost kursów, a w ślad za tym powinny rosnąć wyceny jednostek udziałowych funduszy.

Inwestorzy, którym rynki finansowe nie są obce, powinni się zastanowić nad inwestowaniem w instrumenty pochodne, których bazą są waluty bądź surowce, w tym rolne. Ciekawym pomysłem na najbliższe miesiące, zdaniem specjalistów, mogą być krótkie pozycje na euro i dolara. Zapowiedź resortu finansów, że będzie wymieniał pieniądze pochodzące z dotacji unijnych na rynku właściwie przesądza, że złoty w tym roku będzie się umacniał, do czego będą się przyczyniały zapewne również rosnące stopy procentowe w naszym kraju.

Dużo trudniej obstawiać jest notowania surowców. Ropa Brent, od dołka z końca 2008 r., podrożała już trzykrotnie. Podobnego rzędu wzrost zanotowała miedź. Jeszcze więcej podrożało srebro i nie ma sygnałów, żeby na tym?metalu trend miał się szybko odwrócić.?Złoto w tym samym okresie zyskało przeszło 200 proc. i w ocenie analityków może?dalej drożeć. Pojawia się coraz więcej głosów,?że po tak dynamicznych zmianach rynkom?surowcowym należy się solidna korekta,?tym bardziej że w dużej części za hossę na nich odpowiada kapitał spekulacyjny. Pierwsze oznaki korekty widać już zresztą na rynku miedzi.

Podobne przesilenie można obserwować na rynku towarów rolnych, na którym w 2010 r. można było zarobić duże pieniądze (podobnie jak i na lokatach w akcje spółek zajmujących się produkcją rolną). Ceny cukru od początku roku spadły już o jedną trzecią (na giełdach światowych, a nie w polskich sklepach). Zadyszkę widać też na rynku pszenicy. W trendzie wzrostowym pozostaje za to kukurydza i kakao.

[ramka]

[b]Kilka żelaznych zasad, które ochronią portfel[/b]

Zaczynając lokowanie oszczędności, warto brać pod uwagę kilka zasad, których przestrzeganie pozwoli nam uchronić nasze pieniądze. Większość jest doskonale znana, ale zbyt łatwe zarabianie, o co nietrudno w hossie, powoduje, że czasami o nich zapominamy. Nigdy nie można lokować wszystkich pieniędzy w jeden instrument, choćby miał najlepsze perspektywy. Portfel musi być zdywersyfikowany i powinno się w nim znaleźć miejsce zarówno na papiery bezpieczne i szybko zbywalne, np. obligacje skarbowe, jak i agresywne, jak akcje czy instrumenty pochodne. Należy brać pod uwagę również termin inwestycji (trudno jest sprzedać w kilka miesięcy nieruchomość, nie obniżając jej ceny) i cel, na który oszczędzamy. Nie warto również, będąc emerytem, grać na kontraktach, bo, choć to brzmi brutalnie, może nam zabraknąć czasu, żeby odrobić ewentualne straty.[/ramka]

[ramka]

[b]Maciej Bobrowski - dyrektor wydziału analiz i informacji DM BDM[/b]

W średnim terminie obecny ruch wzrostowy na GPW powinien być kontynuowany. W krótkim terminie należy się jednak liczyć z możliwością większej presji podaży, szczególnie jeśli na rynkach zagranicznych także będą realizowane zyski w obawie o wysokie zadłużenie największych gospodarek świata oraz jeśli na pierwszy plan wyjdą obawy o pogorszenie odczytów makro w kolejnych kwartałach. W efekcie maj może nie być tak dobry jak dwa poprzednie miesiące. Trzeba też pamiętać, że w najbliższych tygodniach mamy sezon publikacji wyników. W maju lepsze rezultaty powinny dać inwestycje w średnie i mniejsze podmioty. Ciekawą propozycją są spółki świadczące usługi i sprzedające produkty na potrzeby górnictwa. Szczególnie dobrze może wypaść Kopex. Firma odbudowuje pozycję rynkową i w kolejnych kwartałach powinna pokazać zadowalające wyniki. Ciekawie wygląda też dużo mniejszy Bumech, który zapewne wypracuje bardzo dobre rezultaty w całym pierwszym półroczu. Warto też zwrócić uwagę na spółkę medialną ATM Grupa oraz Projprzem. Kursyakcji obu firm są na dość niskich poziomach i ich wyceny nie uwzględniają jeszcze tego, że w skali roku powinny pokazać wyraźny wzrost zysków. TRF

[b]Michał Marczak - dyrektor departamentu analiz DI BRE Banku[/b]

Spośród akcji spółek notowanych na GPW, w najbliższym kwartale radziłbym giełdowym inwestorom m.in. kupować walory firm handlowych. Za uzupełnianiem portfela o te papiery przemawia duży wzrost sprzedaży detalicznej na rynku polskim, niska baza z ubiegłego roku oraz umacniający się złoty względem dolara, co powoduje wzrost opłacalności importu. Ze spółek handlowych na szczególną uwagę zasługują akcje LPP, Eurocashu i Almy Market.

Kolejną grupą spółek, która powinna zyskiwać na wartości, są banki, w tym zwłaszcza PKO BP i Getin. Oczekiwane podwyżki stóp procentowych spowodują, że ich marże odsetkowe będą mocno rosły. W efekcie cały sektor powinien w tym roku poprawić zysk netto o około 30 proc. Trzecią grupą firm, którą inwestorzy powinni przeważać w swoich portfelach, są akcje spółek surowcowych, takich jak KGHM i Bogdanka. Pierwsza z nich będzie osiągać coraz lepsze wyniki dzięki wzrostowi cen srebra i złota. Poza tym wkrótce rozstrzygnie się kwestia wysokości płacowej dywidendy. Dużej poprawy wyników należy oczekiwać również w przypadku Bogdanki. Wzrost cen węgla w połączeniu z rosnącym wydobyciem będzie dawał w perspektywie czterech najbliższych lat wysokie zyski.

[b]Jarosław Niedzielewski - zarządzający, Investors TFI [/b]

Najbliższe miesiące to dobry moment do wejścia na rynek akcji dla tych, którzy dotąd nie byli skłonni podjąć ryzyka powrotu na giełdę. Przez dobry moment na wejście rozumiem okres, w którym nie będzie trzeba ścigać się z rynkiem, żeby kupić akcje. Zakładam, że – podobnie jak przed rokiem – w II kwartale 2011 r., światowe rynki akcji będą kontynuowały korektę spadkową, której pierwsza faza miała miejsce na przełomie lutego i marca. Taka korekta należy się głównie rynkom rozwiniętym. Rynki wschodzące, w tym Polska, przeżywały już ciężkie chwile w ostatnich miesiącach i powinny wyjść z kolejnej próby obronną ręką. Tym bardziej że ewentualne spadki w USA i Europie powinny przybrać raczej postać trendu bocznego o sporej zmienności niż spektakularnej fali spadkowej. Warto wykorzystać nadchodzące miesiące do akumulowania głównie akcji mniejszych i średnich firm, które powinny radzić sobie znacznie lepiej niż WIG20 w II połowie tego roku. Nie?spodziewam się rychłego zakończenia surowcowej hossy zarówno na rynku żywności, jak i surowców energetycznych – spółki z tych sektorów, m.in. z branży chemicznej, nawozowej i wydobywczej, nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w tej hossie.

[b]Dariusz Górski - analityk Wood & Company[/b]

Biorąc pod uwagę dobre perspektywy dla polskiej gospodarki oraz wciąż atrakcyjne wyceny polskich akcji rekomendujemy alokację 1/3 portfela w akcje. Najprostszym rozwiązaniem, naszym zdaniem, jest inwestycja w ETF-y na WIG20, dostępne w każdym biurze maklerskim. 

Rok 2011 będzie rokiem sporej zmienności na rynkach finansowych, a globalne (w tym także Polska) gospodarki będą się zmagać z rosnącą inflacja oraz nieuchronnym wzrostem stóp procentowych. Stąd proponujemy inwestycję kolejnej 1/3 portfela w obligacje o zmiennej stopie procentowej.

Dla inwestorów o większej awersji do ryzyka mogą to być obligacje Skarbu Państwa, np. indeksowane stopą inflacji, lub obligacje o zmiennej stopie?procentowej oparte na WIBOR6M. Dla tych osób, które są bardziej skłonne do ryzyka, ciekawą alternatywą byłyby obligacje korporacyjne, np. te notowane na rynku Catalyst. Wreszcie, biorąc pod uwagę rosnącą inflację, niepewność co do dalszego kursu dolara (i stąd perspektywy dla surowców) oraz perspektywę obniżek ratingów kredytowych wiodących gospodarek, proponujemy ulokowanie pozostałej części portfela w złoto (fizyczne, fundusze bądź ETF-y oparte na tym kruszcu).

[b]Piotr Zagała - szef działu akcji w Nordea Investment Management Polska[/b]

Do 18 kwietnia scenariusz był prosty. Oczekiwaliśmy na korektę euro względem dolara wynikającą z problemów z zadłużeniem krajów PIIGS – jednocześnie dolar miał zyskiwać w związku z tym, że Fed nie przystąpi do kolejnej fazy luzowania polityki pieniężnej. Korekcie EUR/USD miała jak zwykle towarzyszyć korekta na giełdach i rynku surowców. Następnie interwencja EBC mająca na celu sfinansowanie potrzeb płynnościowych Grecji miała wyzwolić kolejny impuls inflacyjny na świecie. W efekcie WIG skończyłby rok na rekordowych poziomach. Tymczasem komunikaty agencji ratingowych niejako związują ręce prezydentowi USA i finansującemu potrzeby pożyczkowe Bankowi Rezerwy Federalnej. Do tej pory Fed bawił się w szkolne obliczenia, udowadniając, że pompowanie miliardów dolarów w obligacje nie wywołuje presji inflacyjnej. Senat także bawił się w gierki, udając, że nie pozwoli zwiększyć olbrzymiego deficytu budżetowego. Ale może już czas zabrać się za reformy. Groźba obniżenia ratingu może się okazać skutecznym „kijem” dla rządów w USA, Europie?i Japonii. A skoro dobiega końca kreacja pustego pieniądza, może nam grozić odwrócenie wzrostowego trendu na rynkach kapitałowych.

[b]Grzegorz Pułkotycki - dyrektor ds. analiz DM?BZ?WBK[/b]

Konstruując portfel na rok, zakładam, że utrzyma się pozytywna prognoza dla rynków. Jesteśmy na etapie, w którym nie mamy do czynienia z przewartościowaniem spółek. Niezłą dynamiką wzrostu może wykazać się wiele małych i średnich firm, które doświadczyły problemów w czasach spowolnienia gospodarczego. Trzeba też wziąć pod uwagę rosnącą inflację, ale ta jeszcze nie powinna „zabić” wzrostu gospodarczego. Przy tych założeniach zachęcałbym do ulokowania części kapitału w duże spółki. Najłatwiejszym sposobem będzie zakup ETF na WIG20, który pozwoli nie tylko naśladować wskaźnik, ale daje możliwość otrzymania dywidendy. Warto uzyskać też ekspozycję na sektor małych i średnich spółek. Niezbyt doświadczonemu inwestorowi polecałbym kupienie jednostek funduszy inwestycyjnych specjalizujących się w tym segmencie. Analizując wyniki funduszy, dochodzę do wniosku, że najlepszą opcją byłby wybór Allianza albo Avivy. Część kapitału ulokowałbym też w surowcach, a ściślej – w złocie i w srebrze. Najprościej dokonać tego przez inwestycję w ETF. Budując portfel, warto też zwrócić uwagę na giełdę turecką. Wyceny akcji tamtejszych firm spadły do atrakcyjnych poziomów na skutek niepokojów w Afryce Północnej. [/ramka]

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?