Skutki reform finansowych coraz bardziej odczuwalne

Przedstawiciele agencji nadzorujących sektor finansowy w Polsce, Szwecji i na Węgrzech odpowiadają na pytania „Parkietu”

Aktualizacja: 25.02.2017 16:36 Publikacja: 11.06.2011 03:47

Stanisław Kluza, przewodniczący KNF (z lewej), Uldis Cerps, dyrektor ds. banków i firm inwestycyjnyc

Stanisław Kluza, przewodniczący KNF (z lewej), Uldis Cerps, dyrektor ds. banków i firm inwestycyjnych w Urzędzie Nadzoru Finansowego Szwecji (po środku), i Arpad Kiraly, dyrektor wykonawczy Węgierskiego Urzędu Nadzoru Finansowego, gościli na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie

Foto: Archiwum

[b]Od początku roku obowiązki Komitetu Europejskich Organów Nadzoru Bankowego (CEBS) przejął Europejski Urząd Bankowy (EBA). Czy widać już efekty zmiany? Jakie będą różnice między CEBS a EBA?[/b]

Stanisław Kluza, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF): Trudno mówić o odczuwalnych skutkach, skoro kompetencje agencji nie zostały jeszcze do końca ustalone. Z pewnością EBA będzie miał znacznie większy wpływ na kształt rynku niż CEBS, który był komitetem doradczym. Założono, że nowy system zapewni jednolite stosowanie prawa unijnego i stanie się miejscem koordynacji działań nadzorczych, szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Postanowienia agencji mają być wiążące dla krajowych nadzorców w razie sporu między nimi. EBA ma także za zadanie identyfikowanie ryzyka dla stabilności europejskiego sektora bankowego.

Uldis Cerps, dyrektor pionu banków i firm inwestycyjnych w szwedzkim Urzędzie Nadzoru Finansowego (FI): Główna różnica jest taka, że EBA ma więcej kompetencji niż CEBS, jeśli chodzi o wdrażanie unijnego prawa, dbanie o konwergencję działań nadzorów krajowych i rozstrzyganie sporów między nimi. EBA ma też ambitny program wdrożenia w Europie surowszych wymogów kapitałowych i płynnościowych na drodze tzw. wiążących standardów technicznych.

Arpad Kiraly, dyrektor wykonawczy Węgierskiego Urzędu Nadzoru Finansowego (PSZAF): Podkreśliłbym rolę EBA jako elementu systemu zapobiegania w UE kryzysom. Efekty działania tej instytucji już są odczuwalne, szczególnie w dziedzinie kooperacji nadzorców.

[b]

Amerykański bank centralny (Fed) zamierza regularnie poddawać największe banki testom wytrzymałościowym i ich wyniki podawać do publicznej wiadomości. W Europie publikacja wyników takich testów wciąż budzi kontrowersje. Czy EBA powinna pójść w ślady Fedu?[/b]

Uldis Cerps: Szwedzkie władze były jednymi z pierwszych w Europie, które poddały swoje banki testom odporności na skrajne warunki i opublikowały ich wyniki. Uważam więc, że to bardzo dobrze, że w tym roku po raz drugi takie testy odbędą się w całej Europie. To rzuci światło na kondycję europejskich banków. Wymusi też na bankach i rządach przemyślenie, jak postępować w przypadkach, gdy któryś z kredytodawców testów nie przejdzie i będzie musiał uzupełnić bufor kapitałowy. W kwestii testów wytrzymałościowych EBA zmierza więc we właściwym kierunku.

Arpad Kiraly: Z tego, co wiem, Fed nie opublikował wyników ostatniej rundy testów, choć pośrednio wskazał, które banki je przeszły, pozwalając im na wypłatę zablokowanych na czas kryzysu dywidend. Tymczasem EBA w tym roku opublikuje zarówno metodologię swoich testów, jak i ich rezultaty.

Stanisław Kluza: W polskim sektorze bankowym testy warunków skrajnych są przeprowadzane regularnie. W ten sposób poddaje się próbie odporność banku na mało prawdopodobne, ale możliwe scenariusze zmiany w otoczeniu makroekonomicznym.

Ustanowienie EBA to tylko jedna z regulacyjnych zmian, jaką przyjęto w Europie po kryzysie. Oprócz tego, w życie będą wchodziły stopniowo m.in. nowe wymogi kapitałowe, znane jako Bazylea III. Czy wszystkie nieprawidłowości w sektorze finansowym, które przyczyniły się do kryzysu, zostały już usunięte?

Arpad Kiraly: Komisja Europejska już opracowała zestaw rozwiązań, które wzmocnią system finansowy i zamierza zakończyć te reformy do końca br. Na szczeblu poszczególnych krajów mają one zostać wdrożone do końca 2012 r. W połączeniu z Bazyleą III będą one stanowiły istotny krok naprzód, jeśli chodzi o zwiększenie stabilności sektora finansowego.

Uldis Cerps: Wszystkie planowane w Europie rozwiązania z pewnością uczynią system finansowy bezpieczniejszym niż ten, jaki mamy obecnie. Ale regulacje nigdy nie będą w stanie całkowicie wyeliminować podejmowania nadmiernego ryzyka przez instytucje finansowe, nie czyniąc jednocześnie kosztów ich działalności zaporowo wysokimi. Mogą jednak ograniczyć częstotliwość bankructw w sektorze finansowym i koszty takich zdarzeń dla społeczeństwa.

[b]Jakie mogą być skutki uboczne surowszych wymogów kapitałowych stawianych bankom? Często wskazuje się, że ograniczą one podaż kredytu w Europie i spowolnią ożywienie gospodarcze. [/b]

Stanisław Kluza: Propozycje Komitetu Bazylejskiego są podstawą dla dyrektyw unijnych, a te nie przybrały jeszcze ostatecznego kształtu. Odnosząc się do szczegółowych rozwiązań warto też pamiętać, że na dojście do docelowych wskaźników, proponowanych przez Komitet Bazylejski, banki będą mieć kilka lat. Wzmocnienie bazy kapitałowej i jakości tego kapitału nie będzie problemem dla instytucji o dobrej i zdrowej strukturze kapitałów. Taka sytuacja jest w polskim sektorze banków i dotyczy zarówno dużych, jak i mniejszych podmiotów

Uldis Cerps: Patrząc w szerokiej perspektywie, korzyści z Bazylei III przekroczą koszty dostosowania się do nowych wymogów. Potwierdzają to badania Komitetu Bazylejskiego i Rezerwy Federalnej.

Arpad Kiraly: Jest bardzo prawdopodobne, że nowe wymogi dotyczące poziomu kapitałów w bankach, ich płynności i stosowanej przez nie dźwigni, będą miały poważny wpływ na szeroką gospodarkę. Z tego powodu banki będą miały sporo czasu, aby się do nich dostosować. W pełni wejdą one w życie dopiero w 2019 r.

[b]W Europie niedawno odżyła debata, kto powinien się zajmować nadzorem banków. Pojawiły się argumenty, że rola ta należy się bankowi centralnemu – a nie odrębnym agencjom – bo to on jako kredytodawca ostatniej instancji dysponuje środkami, aby wspierać banki w okresach zawirowań. W Wielkiej Brytanii już postanowiono, że nadzór na bankami wróci do Banku Anglii. Czy to dobry kierunek? [/b]

Stanisław Kluza: W Polsce połączony nadzór sprawdził się. Uważam, że powinien on pozostać niezależny, także od polityki pieniężnej prowadzonej przez bank centralny.

Uldis Cerps: Każdy kraj powinien samodzielnie decydować o tym, jaki model nadzoru najlepiej pasuje do jego potrzeb.

Arpad Kiraly: To właśnie funkcja banku centralnego jako pożyczkodawcy ostatniej instancji sprawiła, że w wielu krajach postanowiono wyodrębnić nadzór nad bankami z tej instytucji. Obawiano się, że dochodziłoby do konfliktu interesów, gdyby jedna instytucja decydowała, czy dany bank potrzebuje zastrzyku płynności i czy tego zastrzyku ma dokonać z własnych zasobów. Dziś w wielu krajach bankom centralnym przyznaje się rolę nadzorcy monitorującego ryzyko systemowe, ale codzienną kontrolą instytucji finansowych zajmuje się odrębna, niezależna instytucja.

[b]W jakiej kondycji są dziś banki w waszych krajach i w całej Europie? Jak poważnym zagrożeniem dla ich stabilności byłaby restrukturyzacja greckiego długu?[/b]

Stanisław Kluza: W najwyżej rozwiniętych państwach G20 bezpośrednia pomoc publiczna dla instytucji finansowych wyniosła w latach 2008–2009 3,7 proc. PKB z 2008 r. W Polsce stanowiłoby to około 47 mld zł. Tymczasem polski podatnik nie zapłacił ani grosza. Polskie banki wyszły więc obronną ręką z testu, jakim był dla nich kryzys. Z solidnie zbudowaną bazą kapitałową, bez konieczności sięgania po pomoc ze?strony podatników, z rekordową w UE rentownością.

Sytuacja fiskalna w niektórych krajach UE pozostaje źródłem utrzymującej się niepewności na rynkach finansowych. Nie ma to co prawda bezpośredniego wpływu na polski sektor bankowy, ale banki muszą brać ten czynnik pod uwagę, budując swoje strategie.

Arpad Kiraly: Być może niektóre banki w UE wciąż posiadają w swoich portfelach dużo ryzykownych obligacji skarbowych, ale nie ma wśród nich instytucji węgierskich. Jaka jest kondycja europejskiego sektora bankowego, dowiemy się jeszcze w czerwcu lub w lipcu, gdy zostaną opublikowane wyniki testów odpornościowych EBA.

Uldis Cerps: Szwedzkie banki mają w swoich portfelach niewiele greckich obligacji, więc restrukturyzacja długu Grecji nie wywarłaby na nie bezpośredniego wpływu. Ale nasze banki są uzależnione od finansowania z rynku. Gdyby kłopoty fiskalne na obrzeżach strefy euro sprawiły, że rynki kapitałowe przestałyby działać normalnie, mogłoby to uderzyć w płynność banków w całej Europie.

[b]Jakie są obecnie najpoważniejsze problemy w sektorze bankowym w waszych krajach?[/b]

Arpad Kiraly: Kredyty hipoteczne w euro i frankach, których niektóre banki hojnie udzielały przed kryzysem finansowym, narażają je na podwyższone ryzyko. Ciągle też odczuwalne są skutki kryzysu w realnej gospodarce, co wpływa na rentowność banków i jakość ich aktywów.

Uldis Cerps: Obecnie najbardziej niepokoi nas wpływ, jaki na rynki finansowe może wywrzeć ewentualna eskalacja kryzysu fiskalnego w strefie euro. Poza tym, obserwujemy pilnie sytuację w państwach bałtyckich, gdzie niektóre szwedzkie banki mają około 10 proc. swoich aktywów. Przedmiotem naszej obserwacji są też kredyty walutowe, udzielane przez szwedzkie banki w niektórych nowych państwach UE.

Stanisław Kluza: W polskim sektorze bankowym konieczne jest zwiększenie roli zarządzania ryzykiem, audytu wewnętrznego i nadzoru właścicielskiego, a także wypracowanie przez banki skutecznych instrumentów pozyskiwania długoterminowej płynności.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty